"Ewakuacja dworca we Lwowie" Relacja na żywo z protestów na Ukrainie>>
Dawid Wildstein, piszący do "Gazety Polskiej Codziennie" i "Frondy", wczoraj wrócił z Kijowa. Nie kryje, że jest pod wielkim wrażeniem ukraińskich protestów. - Było dla mnie wstrząsającym przeżyciem, kiedy byłem na barykadach i okazało się, że milicja strzela ostrymi nabojami, byli pierwsi zabici... Byłem przekonany, że to koniec protestów na Majdanie. Ale wydarzenia z 22 stycznia wzmocniły protestujących. Stały się nowym mitem założycielskim. Bo sprawa stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską już dawno przestała nim być - mówił w "Poranku Radia TOK FM".
Jego zdaniem, choć protesty trwają już ponad dwa miesiące, bardzo trudno będzie doprowadzić do ich zakończenia. - Nie wyobrażam sobie, żeby Majdan się rozszedł - jeśli nie zostanie przepędzony. A tego nie da się zrobić bez wojska. Nie wiem, jakie są relacje Wiktora Janukowycza z wojskiem, i na ile prawdziwe są informacje, że Witalij Kliczko rozmawia z wojskiem. Jestem więc optymistą.
Jak ocenia Wildstein, perspektywę siłowego rozwiązania odsuwają protesty, które wybuchły w innych rejonach Ukrainy. Nie bez znaczenia jest też, według niego, zachowanie niezmiernie ważnych i mocnych oligarchów. - Im nie opłaca się wojna domowa. Nie opłaca się im też całkowita izolacja Ukraina od UE. Oligarchowie nie stoją tylko za Janukowyczem. Bo tacy ludzie zawsze grają na dwa fronty. Wszyscy liderzy protestów mają powiązania z oligarchami.
Dlatego, jak stwierdził, nie można wykluczyć, że najbogatsi Ukraińcy "postawią" na liderów opozycji. - To ciekawa szansa.
Dawid Wildstein zwrócił uwagę na niezwykłą karność uczestników protestów, choć często bardzo różnią się poglądami politycznymi. - Brałem udział w czymś co tam żartobliwie nazywa się "tituszka safari". Tituszki to bardzo niebezpieczne grupy chuliganów, popierających Janukowycza. To oni niszczą samochody, sklepy... Byłem przy tym, jak złapano jedną tituszkę. Było to już po szturmie, podczas którego na Majdanie zginęli ludzie. Ale nie doszło do żadnego pobicia, choć przecież była to sytuacja, która mogła skończyć się linczem. Tituszkę zaprowadzono do centrum prasowego, żeby wywiadu udzieliła - relacjonował w TOK FM.
Siły protestujących nie da się bagatelizować. Nie jest więc przypadkiem, że teraz "politycy dostosowują się do Majdanu". - Jeszcze 4-5 dni temu retoryka Kliczki czy Jaceniuka była dużo bardziej spolegliwa. Teraz ich wypowiedzi są znacznie mocniejsze, więcej w nich wojennej retoryki. To wpływ Majdanu - uważa publicysta "GPC" i "Frondy".
Nowy blog - Anna Gmiterek-Zabłocka zajmie się Twoją sprawą! >>