Doradca Komorowskiego: Poczekajmy na oficjalne stanowisko USA. Sama nazwa więzienie jest myląca

- To trudna sprawa. Wszystkie służby współpracują ze sobą, zwłaszcza w tak ważnej sprawie jak walka z terroryzmem - powiedział w radiowej "Jedynce" gen. Stanisław Koziej, doradca prezydenta Komorowskiego i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - Poczekajmy na oficjalne stanowisko. To nadal przecieki - dodał.

- Najdziwniej wyglądają te kartonowe pudła. Nie wiem, dlaczego służby miałyby się wymieniać w taki sposób. Może mają jakieś bardziej eleganckie pojemniki na te pieniądze? - zaczął swój komentarz nt. tajnych więzień CIA gen. Koziej. - Co prawda dziennikarz, który napisał artykuł dla "Washington Post" zajmuje się tematem od dawna, ale to nadal przecieki. Poczekajmy na oficjalne stanowisko władz USA - dodał poważniej.

"Współpraca służb specjalnych to codzienność"

- To jest trudna sprawa. Współpraca służb specjalnych jest codziennością, wszystkie służby współpracują, zwłaszcza w tak ważnej sprawie jak walka z terroryzmem. Tu nie ma nic sensacyjnego w tym, że polskie służby współpracowały z amerykańskimi, naszym ważnym sojusznikiem - skomentował szef BBN.

Zdaniem gen. Kozieja, naganne nie jest też przyjmowanie od Amerykanów pieniędzy przez polskie służby. Ważne jest "to, na co, dlaczego i w jakiej sprawie" są wydawane pieniądze przepływające między służbami, ponieważ i tak zdarza się to często.

"Sama nazwa więzienie jest myląca"

- Nie można stwierdzić, czy takie więzienie było, dopóki prokuratura nie zakończy śledztwa. Sama nazwa więzienie jest myląca - powiedział Koziej. - Skoro tu byli przewożeni, zatrzymywały się tu konwoje służb amerykańskich przewożących terrorystów, to coś innego.

Gen. Koziej podkreślił, że ważne jest, co działo się na miejscu z więzionymi terrorystami Jeżeli Amerykanie łamali prawa człowieka i robili "niegodne rzeczy" na terytorium Polski, jest to "godne potępienia". Zdaniem generała taka sytuacja mogłaby odbić się na stosunkach polsko-amerykańskich.

"RBN nie powinna się tym zajmować"

- No, nie podbijałbym tak tego bębenka, Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie powinna się tym zajmować - skomentował decyzję Komorowskiego gen. Koziej. - To decyzja pana prezydenta, ale nie sądzę, aby wskazane były naciski na prokuraturę z powodu opublikowania przez dziennikarza informacji, które dostał z przecieku - dodał szybko. Zdaniem generała "naturalnym miejscem dla tej sprawy" jest Komisja Służb Specjalnych, i to ona powinna się zajmować sprawą artykułu "The Washington Post".

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: