W najbliższych dniach w Sejmie ważyć się będzie kwestia powołania komisji śledczej ws. nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z likwidacji WSI. Za prześwietleniem działalności Antoniego Macierewicza, likwidatora WSI, opowiadają się PO, SLD i Twój Ruch.
Rozenek: Gdyby nie likwidacja WSI, nasi żołnierze nie ginęliby w Afganistanie >>>
Dominika Wielowieyska była zbulwersowana faktem, że Macierewicz "pozostaje bezkarny". Przypomniała w Poranku Radia TOK FM, że prokuratura niedawno wróciła do sprawy Emila Wąsacza, oskarżonego o nieprawidłowości przy prywatyzacji państwowych spółek byłego ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka. Długo toczyły się też postępowania przeciwko Januszowi Lewandowskiemu, byłemu ministrowi przekształceń własnościowych, które zakończyły się umorzeniem. - Tymczasem Macierewicz osłabił poważnie wywiad i nie widać z tym problemów - zaznaczyła dziennikarka.
Jednak czy rzeczywiście WSI było przesiąkniętym rosyjską agenturą zagrożeniem, jak chciał Macierewicz? - Nie wiem do dziś - przyznał Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" w Poranku Radia TOK FM. - Miał to udowodnić raport Macierewicza, informując o przestępczych działaniach WSI. Rzeczywiście były tam wymienione takie przypadki, szybko jednak okazało się, że to nieprawda - przypomniał dziennikarz.
W rezultacie 27 różnych podmiotów uzyskało status pokrzywdzonych stwierdzeniami w raporcie i wysokie odszkodowania, łącznie opiewające na niemal milion złotych. - Krytykowana dziś prokuratura wykonała bardzo dużą pracę. Analizując każdy z przypadków na podstawie zebranego przez Macierewicza materiału dowodowego, konfrontując go z faktami, stwierdziła, że wszyscy ludzie skarżący się na raport mieli rację. Zostali niesłusznie pomówieni w raporcie, ergo nie dowiódł on tego, czego miał dowieść - wskazywał Czuchnowski.
Jan Ordyński, publicysta związany z TVP, podkreślał, że "najbardziej przerażające" było nie samo rozwiązanie WSI, ale ujawnienie nazwisk pracowników służb. - Zobowiązanie państwa polskiego do zachowania anonimowości tych ludzi stało się nic nieznaczące - mówił Ordyński. - Kuriozalne jest to, co zrobiono z operacją "Zen" w Afganistanie. Wywrócono ją, ujawniono oficerów wywiadu - wskazywał.
Ordyński tłumaczył, że w innych krajach inaczej rozwiązuje się podobne sprawy. - Kiedy Niemcy Zachodnie wchłaniały NRD, ujawniono tylko policję polityczną. Wywiadu i kontrwywiadu nie wywlekano publicznie - podkreślił. - A doradca wiceprezydenta USA Dicka Cheneya, który ujawnił dane oficera CIA w Kongo, na 10 lat trafił do więzienia - mówił publicysta.
Innego zdania był jednak Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej". - Cieszę się, że WSI zostały rozwiązane. Były prostą kontynuacją wojskowych struktur PRL. Nie zostały one objęte weryfikacją, a nie jest tajemnicą, że służby współpracowały ściśle ze służbami rosyjskimi - wskazywał. - Nie twierdzę, że wszyscy byli zdrajcami - zastrzegł Szułdrzyński, powątpiewając w prawidłowy sposób "rozliczenia" służb.
- Pomysł likwidacji WSI był słuszny. Większość polityków przyznawała, że trzeba to było zrobić. Jednak zrobione to zostało w stylu Antoniego Macierewicza. Czym innym jest kwestia, czy Macierewicz sporządził raport właściwie - wskazywał dziennikarz "Rzeczpospolitej". - Jeśli PiS nie ma nic do ukrycia, nie powinien bać się tej komisji - dodał.
- Zastanawiam się jednak, czy Tusk się na to zdecyduje. Bo w roku kampanii wyborczej otwieranie komisji śledczej jest działaniem arcypolitycznym - zastanawiał się Szułdrzyński. - Tusk nie chciał stawiać w roku wyborczym Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu, uznając, że to działanie nie fair - uzasadniał dziennikarz.
Czuchnowski przekonywał jednak, że komisja jest potrzebna. - Po raz pierwszy w historii swoich politycznych awantur Macierewicz będzie musiał skonfrontować się w warunkach komisji śledczej, a nie przyjaznej redakcji. Będzie musiał przyjść i odpowiedzieć na niewygodne pytania - skwitował dziennikarz.