- Bardzo żałuję. To był błąd. I ja też za to odpowiadam. Przepraszam - tak poseł Stefan Niesiołowski z PO, który zasiadał w Sejmie w 1989 roku, odniósł się na antenie TOK FM do uchwalonej wtedy amnestii, na mocy której więzienie opuści niedługo Mariusz Trynkiewicz. Polityk "błysnął" jednak innym zdaniem - stwierdził, że 25 lat temu w Sejmie "każdy myślał, że w ciągu 25 lat to on [Mariusz Trynkiewicz - red.] zdechnie w tym więzieniu".
"Więzienie jest po to, by odbyć w nim karę. Więzienie nie jest po to, by w nim gnić i zgnić" - komentuje na stronie Feministka.org prof. Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że wypowiedź Niesiołowskiego ją "osłabia". Karnistka jednocześnie przeprasza za posła wszystkich pracowników więziennictwa.
"To jednak nie jest tak, że posłowie, jak sugeruje poseł Niesiołowski, chcieli zamienić karę śmierci w powolną torturę. A nawet jeśli tak chcieli, jeśli u zarania demokratycznego systemu mieli rzeczywiście diaboliczny plan, by skazanych na karę śmierci załatwić na szaro powolnym gniciem w celi, to myśmy tego ani chcieli, ani się na to godzili. Ani my, zwykli ludzie, ani funkcjonariusze więzienni!" - pisze Płatek.
Profesor przypomina, że nie po to ludzie są zatrudniani w więziennictwie, żeby pilnować czyjegoś powolnego umierania. "Większość z nich naprawdę chce, aby ich praca miała sens, który oznacza raczej budowanie, a nie niszczenie ludzi. Większość z nich, w okropnych, często niegodnych warunkach pracy, stara się, by gwarantować nam bezpieczeństwo również w ten sposób, by pomagać skazanym wrócić do społeczeństwa i żyć, zwyczajnie żyć" - przypomina karnistka.