Olejnik: Po lekturze "Resortowych Dzieci" okazuje się, że Dorota K. jest najzwyczajniej w świecie zawistna

- Prawda jest taka, że autorzy książki opisują ludzi, z których poglądami się nie zgadzają - komentuje w rozmowie z "Newsweekiem" książkę "Resortowe Dzieci" Monika Olejnik.

- Jak dostałam tę książkę do ręki i zobaczyłam fragmenty o sobie, strasznie się ubawiłam. Bo okazuje się, że Dorota K. jest najzwyczajniej w świecie zawistna - mówi wywiadzie Monika Olejnik. Dziennikarka odniosła się w ten sposób w rozmowie z "Newsweekiem" do wydanej w grudniu książki "Resortowe dzieci". - Osoba o pseudonimie operacyjnym "Pożyczka" zazdrości mi na przykład tego, że Lech Wałęsa szanował i doceniał moją pracę. (...) I to jest skala zarzutów wobec mnie! Co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego pisać? - dodała.

- Prawda jest taka, że autorzy książki opisują ludzi, z których poglądami się nie zgadzają. Nie chodzi o to, jakich ci ludzie mają przodków, nie chodzi o to, gdzie pracowali w stanie wojennym - stwierdziła.

Następnie skrytykowała autorów książki za to, że oskarżają jej ojca o inwigilowanie opozycji. - Niech podadzą nazwiska opozycjonistów, których mój ojciec rzekomo śledził. Współcześni donosiciele grzebali w teczkach i niczego nie znaleźli. Ojciec najpierw pracował w wydziale kryminalnym, a potem ochraniał ambasady - stwierdziła.

Cały wywiad można przeczytać od jutra w najnowszym numerze "Newsweeka".

Więcej o: