"Królikowski rozpoczął wojnę o gender i próbował zaprowadzić w Polsce taliban" [PUBLICYŚCI]

- Wojna o gender w Polsce zaczęła się właściwie od wiceministra Królikowskiego - zauważyła w Poranku Radia TOK FM Renata Grochal z "Gazety Wyborczej". - I próbował zaprowadzić w Polsce taliban - dodał Tomasz Lis. Czy kontrowersyjny wiceminister straci stanowisko? - Nie wierzę w to - ucięła Grochal.

Znany z ultrakonserwatywnych poglądów wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski przeprowadził wywiad-rzekę z abp. Henrykiem Hoserem. - Po wszystkich aferach z księdzem Lemańskim, po aferach pedofilskich to ostentacyjny, prowokacyjny gest. Urzędujący wiceminister w takim resorcie robi taką książkę? Niepojęte - dziwił się w Poranku Radia TOK FM Wiesław Władyka, publicysta "Polityki".

Halicki: Dziwię się, że Królikowski jest wśród nas. Powinien zostać zwolniony >>>

- Ucieszył mnie poseł Halicki, który nie ma wątpliwości, że Królikowskiego nie powinno być w Ministerstwie Sprawiedliwości - przyznał prowadzący Poranek Radia TOK FM Jacek Żakowski. Jego zdaniem sprawa wiceministra pokazuje problem "rozciągania PO w nieskończoność". - Parę lat temu rozmawialiśmy, że Platforma Obywatelska jest jak kosmos, rozszerza się do nieskończoności. Ale może właśnie pojawiły się granice nieskończoności z punktu widzenia wytrzymałości elektoratu - zastanawiał się Żakowski.

Królikowski jest świeckim zakonnikiem, ekspertem episkopatu, związanym nieformalnie z Opus Dei. Przygotowywał najbardziej kontrowersyjne projekty Jarosława Gowina. - Wojna o gender w Polsce zaczęła się właściwie od wiceministra Królikowskiego - zauważyła Renata Grochal z "Gazety Wyborczej".

"Królikowski próbował zaprowadzić taliban w Polsce"

Dziennikarka przypomniała prasowe polemiki Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, z Królikowskim. - Kozłowska była za tym, by jak najszybciej podpisać konwencję ws. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, która do tej pory nie jest ratyfikowana. A Królikowski zaczął wytaczać argumenty, że w konwencji jest płeć kulturowa, czyli gender, co stwarza zagrożenie małżeństwami homoseksualnymi, adopcją dzieci przez gejów i uprowadzeniami w kosmos wszystkich młodych chłopców w sukienkach - mówiła.

Grochal wytknęła także Królikowskiemu "perfidne" działanie przeciwko własnemu rządowi. - Królikowski za plecami premiera z prof. Andrzejem Zollem próbował zrobić rzecz karkołomną, zaostrzyć przepisy antyaborcyjne, które zbliżyłyby nas do Iranu - wskazywała. - Próbował zaprowadzić taliban w Polsce - dopowiedział Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka". - Tusk był zaskoczony, ale na szczęście szybko to zablokował - powiedziała Grochal.

Biernacki? "Jest jeszcze bardziej konserwatywny, ale się z tym nie afiszuje"

- Trudno sobie wyobrazić większy prezent Tuska dla Leszka Millera niż trzymanie zakonnika oblata na etacie wiceministra sprawiedliwości - podsumował Żakowski. Władyka wytknął Platformie "rozmemłanie" i "ideologiczny chaos". - Ludzie, którzy popierają PO jako siłę modernizacyjną, mają z tym kłopot. Poza tym Królikowski nie jest jedyną postacią na zapleczu tej władzy, która ma takie poglądy - zaznaczył.

Zdaniem Żakowskiego premier nie może obok tej sprawy przejść obojętnie. - Spokojnie może - zapewniał Lis. - Nie wierzę w to, że premier zdecyduje się na odwołanie Królikowskiego - wskazywała Grochal. - Do Ministerstwa Sprawiedliwości zaprosił go Jarosław Gowin, który miał poglądy bardzo konserwatywne. Ale jeszcze bardziej konserwatywny jest minister Biernacki, tylko się z tym nie afiszuje. Jeśli on nie zrobił tej zmiany, nie sądzę, by premier tu ingerował - tłumaczyła dziennikarka.

"Nie ma problemu Królikowskiego. Jest problem Tuska"

- Nie ma problemu Królikowskiego. Jest problem Tuska - zaznaczył Lis. - To Tusk zrobił ministrem Gowina. To Tusk zrobił ministrem Sienkiewicza. I nie przez przypadek chwilę po tym w resortach pojawiają się persony typu Królikowskiego - mówił, wskazując na "gowinowsko-rokitowski rys" u ministra spraw wewnętrznych.

- Tusk nie chce być ideologicznie wyrazisty. Ma głębokie i pewnie nawet słuszne przekonanie, że ludzi nie obchodzi, kto jest wiceministrem w jakimś resorcie - ciągnął Lis. Jego zdaniem sprawa sprowadza się do prostej alternatywy: - Wolimy mieć partię, w której są jacyś tam Królikowscy, czy partię, w której są sami Królikowscy. Ten wybór nie wydaje się skomplikowany - zakończył naczelny "Newsweeka".

Więcej o: