Ordyński: Trynkiewicz odbył już swoją karę. Więc o czym my rozmawiamy?

Jan Ordyński mówił w Poranku Radia TOK FM, że sprawa Mariusza Trynkiewicza, seryjnego mordercy, który w lutym może wyjść z więzienia, to błąd instytucji państwowych. - Kiedy uchylano karę śmierci, nie zamieniono jej na dożywocie. On swoją karę odbył. Skoro tak, o czym my w tej chwili rozmawiamy? - pytał publicysta. - Jakie mamy prawo wypowiadać się, kim on jest? - dodała Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej".

W lutym więzienie ma opuścić Mariusz Trynkiewicz , skazany w 1989 roku na karę śmierci za zamordowanie czterech chłopców. W wyniku amnestii karę złagodzono do 25 lat więzienia. W lutym tego roku Trynkiewicz powinien więc opuścić więzienie. Jednak uchwalona niedawno ustawa o izolacji przestępców ma do tego nie dopuścić. Trynkiewicz i inni groźni przestępcy mają bezterminowo trafić do zamkniętych ośrodków.

"On swoją karę odbył. O czym my w tej chwili rozmawiamy?"

Tomasz Sekielski, dziennikarz TVP i TOK FM, zauważył jednak, że ustawa ogłoszona została zbyt późno i może nie objąć Trynkiewicza. Dziś w Poranku Radia TOK FM przyznał to Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości, jeden z inicjatorów projektu. Donald Tusk zapewnił jednak, że morderca zostanie otoczony "szczelną opieką" służb państwowych.

O sprawie dyskutowali także publicyści w Poranku Radia TOK FM.

Trynkiewicz jednak wyjdzie na wolność? Gowin: Tak >>>

Zdaniem Jana Ordyńskiego, publicysty z TVP i "Przeglądu", podczas amnestii sprzed 25 lat popełniono błąd. - Kiedy uchylano karę śmierci, nie zamieniono jej na dożywocie. W Kodeksie karnym była wówczas tylko kara śmierci i 25 lat więzienia - wskazywał Ordyński. - A jeśli Trynkiewicz jest uznawany za człowieka chorego, nie powinien spędzić w więzieniu ani chwili. Powinien być w zakładzie zamkniętym. A to jest zupełnie inna kwestia - wskazywał publicysta. - On swoją karę odbył. Skoro tak, o czym my w tej chwili rozmawiamy? - dziwił się.

"Nie można zakładać, że znów będzie mordować"

Piotr Semka z "Rzeczypospolitej" wskazywał, że przez niezastosowanie dożywocia podczas amnestii właściwie nie wiadomo, co zrobić z Trynkiewiczem. Powątpiewał też w zapewnienia premiera, że przestępca będzie pilnowany, nawet jeśli nie trafi do zamkniętego ośrodka. - Jak ma wyglądać taka inwigilacja? Będzie stał radiowóz przed jego domem? - pytał. Wskazywał także na groźbę linczu w wypadku, kiedy Trynkiewicz znajdzie się na wolności. - To pokazuje skutki tego, że tego człowieka nie skazano na dożywocie - stwierdził Semka.

- Gdzie przesuwamy ryzyko? - zastanawiał się publicysta "Rzeczpospolitej". - Czy ma być ryzyko, że być może krzywdzimy Trynkiewicza, trzymając go w odosobnieniu, czy też ryzykujemy, wypuszczając go na wolność i wszyscy dokoła niego mają się go bać - wskazywał. - Nie można hipotetycznie zakładać, że gdy ten człowiek wyjdzie na wolność, będzie na potęgę mordować - zaznaczył Ordyński.

"Jakie mamy prawo wypowiadać się, kim on jest?"

Agata Nowakowska przekonywała, że w tej sprawie nie ma łatwych rozwiązań. - Nie wiemy, kim jest dzisiaj pan Trynkiewicz. Moja wiedza pochodzi z telewizji. Biegła powiedziała, że to człowiek, który się nie zmienił. Pedofil, któremu mordowanie chłopców sprawia przyjemność. Jakie mamy prawo wypowiadać się, kim on jest? - pytała Nowakowska.

- Mamy prawo, by organy państwa stwierdziły, czy ten człowiek jest zagrożeniem. Jeżeli ktoś jest potencjalnym gwałcicielem... - mówił Semka. - Każdego można oskarżyć, że jest potencjalnym gwałcicielem - wtrąciła Nowakowska. - W USA dla potencjalnych terrorystów mamy Guantanamo, które wszyscy potępiają - dodał Ordyński. - Ja nie potępiam! - zaprzeczył Semka.

Więcej o: