W Poranku Radia TOK FM Jan Wróbel rozmawiał z Leszkiem Balcerowiczem o potrzebie reform. - Zwolennicy Platformy Obywatelskiej pytają, po co robić w Polsce histeryczne reformy i wywoływać trzęsienie nastrojów społecznych, skoro nie było u nas kryzysu? - zaczął Wróbel.
- Proszę zauważyć, jakiego używają języka, mówiąc o tym. Języka agresji wobec poprawy warunków działania dla Polaków - podkreślił Balcerowicz. - Nie trzeba tu żadnych drastycznych kroków, to nie jest 1989 rok. Ale stopniowe usuwanie patologii w wydatkach publicznych nie jest drastyczne, to rzecz moralna - zaznaczył.
Były wicepremier przypomniał, że nie jest normalną sytuacja, w której pewne grupy zawodowe są zachęcane do wyłudzania zasiłków chorobowych przez to, że świadczenia są tak wysokie jak normalna pensja. - Usuwanie takich sytuacji to nie jest, jak powiedział premier, cięcie do kości. To usuwanie patologii tworzonych wcześniej przez samych polityków - powiedział Balcerowicz.
- Komu kibicować więc w politycznym sporze w Polsce? - pytał Wróbel. - Próbuję skupiać się na tym, co uważam za istotne kwestie merytoryczne. Dlatego zaangażowałem się w przeciwstawianie się zawłaszczeniu środków emerytalnych z OFE - powiedział Balcerowicz. - Nie dlatego, że to moja sprawa osobista, nie załapałem się do OFE. Ale dlatego, że w tej sprawie ogniskują się trzy wielkie patologie, którym trzeba się przeciwstawiać - podkreślił ekonomista.
Balcerowicz wyliczył patologie, o których wspomniał. - Po pierwsze, traktowanie ludzi jako ciemnej masy. Po drugie, forsowanie rozwiązań, które wbrew deklaracjom są złe. Po trzecie, kolejny przejaw pogardy dla konstytucji. A to ona jest podstawą całego gmachu prawa - zaznaczył.
Były wicepremier wskazywał na lekceważenie ustawy zasadniczej przez klasę polityczną. - Mamy do czynienia z nihilizmem konstytucyjnym ze strony polityków. To obrazuje degradację polskiej polityki. W wielu dziedzinach życia w Polsce nastąpiła poprawa, a w polityce nie - powiedział. - Musimy to zmienić, bo jeśli ta degradacja nastąpi, zła polityka będzie zarażać inne dziedziny życia.
- Ale żeby coś zmienić, trzeba mieć dźwignię. Można całą kulę ziemską poruszyć, ale potrzeba punktu podparcia - mówił Wróbel. - Dźwignią jest społeczeństwo obywatelskie. Są ekolodzy, związki zawodowe, które naciskają na polityków. A ile mamy silnych, zorganizowanych grup, które naciskają na polityków, by nie naruszali konstytucji? Za mało. I to trzeba tworzyć - zakończył Balcerowicz.