Jak podaje gazeta "Wen Wei Po" z Hongkongu, na którą powołuje się NBC News wuj Kim Dzong Una został zjedzony przez 120 myśliwskich psów. Przed egzekucją zwierzęta przez pięć dni - według doniesień gazety z Hongkongu - były głodzone. Śmierci wuja przywódcy miało się zaś przyglądać 300 urzędników i sam Kim Dzong Un. Egzekucja trwała godzinę. Dzang Song Tek oraz jego pomocnicy zostali - jak pisze gazeta - "kompletnie zjedzeni".
NBC News, zastrzega, że informacja z gazety "Wen Wei Po" nie jest zweryfikowana. Dziennik jest organem Chińskiej Partii Komunistycznej, którego nie można uznawać w pełni za rzetelny.
Z kolei jak zauważa serwis Slate.com , rząd Korei Północnej nie ma w zwyczaju prostowania doniesień, jakie na temat sytuacji w kraju pojawiają się w światowych mediach. Jest więc mało prawdopodobne, by oficjalna informacja odnośnie śmierci wuja Kima ujrzała światło dzienne i warto podchodzić do tego typu historii z dystansem.
Dzang Song Tek, wuj północnokoreańskiego przywódcy, został stracony w pierwszej połowie grudnia. Wcześniej został oskarżony o "tworzenie stronnictw zagrażających państwu", łapówkarstwo oraz "akty deprawacji", takie jak "spotykanie się w niestosowny sposób" z wieloma kobietami oraz nadużywanie narkotyków.
W noworocznym orędziu Kim Dzong Un mówił o "pozbyciu się wichrzycielskiego brudu". - Decyzja naszej partii o wyeliminowaniu antypartyjnego i antyrewolucyjnego elementu pomogła umocnić solidarność w naszej partii - powiedział północnokoreański przywódca w noworocznym orędziu, wyemitowanym przez państwową telewizję. Podkreślił, że "stukrotnie" wzmocniło to jedność państwa.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>