Pijani kierowcy? "Potrzebne radykalne rozwiązanie. Konfiskata majątku"

Jak karać, aby skutecznie zniechęcać kierowców do jazdy po pijanemu? - Byłabym za radykalnym rozwiązaniem. Konfiskatą majątku - powiedziała w Radiu TOK FM Elżbieta Glapiak z "Dziennika Gazety Prawnej". - Krzywdzimy w ten sposób całą rodzinę - protestował ekonomista, dr Mirosław Kachniewski.

Po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, gdzie kierowca pod wpływem alkoholu i narkotyków zabił sześć osób, powraca kwestia karania za jazdę po pijanemu. - Moje obawy są takie, że znowu pogadamy, przejdziemy do początku dziennego i będziemy czekać na kolejna tragedię - stwierdził Tadeusz Mosz w audycji "EKG" w Radiu TOK FM.

"Wszyscy musimy wziąć się w garść. Nie tylko pijani kierowcy"

- Byłabym za radykalnym rozwiązaniem. Konfiskatą majątku - powiedziała Elżbieta Glapiak z "Dziennika Gazety Prawnej". - Nie samochodu, ten samochód jest w większości przypadków rozbity. Chodzi o konfiskatę majątku. Może nie w całości, w jakiejś części - zastanawiała się dziennikarka. - Nie wiem, czy jest to możliwe z punktu widzenia prawa międzynarodowego - powątpiewał Mosz.

- Kwestia konfiskaty majątku, pomijając kwestie prawne, ma olbrzymie konotacje społeczne. To nie jest majątek wyłącznie tej osoby. Krzywdzimy w ten sposób całą rodzinę - zaznaczył dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. - Nie bójmy się krzywdzenia rodziny, często to ona jest świadkiem jazdy pod wpływem alkoholu i akceptuje to. Wszyscy musimy wziąć się w garść. Nie tylko ci, którzy jeżdżą po pijanemu, ale także ci, którzy mają takich znajomych i nie reagują, nie krytykują - przekonywała Glapiak.

Jeszcze dalej w Poranku Radia TOK FM poszedł Jacek Żakowski . - Jestem za bezwzględną karą pozbawienia wolności na bardzo krótki czas za jazdę samochodem po pijanemu - stwierdził.

"Większa kontrola kierowców. Nie uciekniemy od tego"

- Problem jest szerszy - zauważył Kachniewski w "EKG". - Z jednej strony mamy pewną bezradność państwa, z drugiej bezkarność sprawców różnych przestępstw. Teraz mówimy o pijanych kierowcach, parę miesięcy temu mówiliśmy o chuliganach stadionowych. Wiadomo, kto to robi, wiadomo, kto może to zrobić. Wiadomo też, że nie powinien tego robić, bo miał już wcześniej zasądzone jakieś wyroki. A jednak dalej to robi - mówił ekonomista.

Ten mechanizm działa w przypadku odbierania prawa jazdy. Pozbawieni dokumentu nie zawsze rezygnują z prowadzenia samochodu. - Jeśli zabierać prawo jazdy, to trzeba przejść do następnych kroków i dużo bardziej kontrolować kierowców. Podczas dyskusji o fotoradarach straszne wzburzenie w kierowcach budziło to, że będziemy tak bardzo kontrolowani. Jednak nie uciekniemy od tego, jeśli chcemy mieć bezpieczne drogi - zaznaczyła Aleksandra Sobczak z "Gazety Wyborczej".

"Jazda po pijanemu musi być passe"

- Policja mogłaby współdziałać z ubezpieczycielami - podsunęła kolejny pomysł Glapiak. - Jeśli zatrzymuje się nietrzeźwego kierowcę, wystarczy sygnał do ubezpieczyciela, aby płacił o wiele wyższą składkę, bo jest niebezpieczny - wyjaśniała.

Publicyści zgodzili się jednak, że kluczowe jest rozbudzenie społecznej świadomości. - Żeby jazda po pijanemu była passe - zauważył Mosz. - Były pomysły publikowania wizerunków osób, które jeżdżą po pijanemu. Można w tym kierunku iść, to społeczność lokalna najwięcej na tym traci. Niech ludzie wokół wiedzą, że obok nich jest taki wariat i trzeba na niego uważać - powiedział Kachniewski.