"Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że można "chlapnąć" i pojechać. Trudno będzie nam dyskutować o jeździe po alkoholu"

- Jestem za bezwzględną karą pozbawienia wolności na bardzo krótki czas za jazdę samochodem po pijanemu - przyznał w "Poranku Radia TOK FM" Jacek Żakowski. Publicysta odniósł się w ten sposób do dyskusji o tym, jak karać pijanych kierowców.

- Nic nie da się zrobić, żeby takie katastrofy się nie zdarzały - stwierdził w TOK FM Jacek Żakowski. - Ale można zmniejszyć ryzyko ich występowania - dodał prowadzący "Poranek". Publicysta komentował w ten sposób dyskusję, którą wywołała katastrofa drogowa, w której zginęło sześć osób. Kierowca był pijany.

"Bezwzględna kara za prowadzenie po pijanemu"

- Jestem za bezwzględną karą pozbawienia wolności na bardzo krótki czas, np. 30 lub 45 dni, za jazdę samochodem po pijanemu - przyznał Żakowski. I zastrzegł: - Za jazdę, nie za spowodowanie katastrofy czy wypadku.

Prowadzący "Poranek Radia TOK FM" wyjaśnił, że zagrożenie karą za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu wydaje mu się mało skuteczne. - Ryzyko powstaje, gdy człowiek po pijanemu wsiada do samochodu i zaczyna go prowadzić. Dalej to już jest kwestia przypadku, łut szczęścia, działają czynniki, na które mamy bardzo niewielki wpływ - stwierdził Żakowski. - To moment decyzji jest istotny i ryzyko spowodowania strasznych skutków człowiek podejmuje nie wtedy, kiedy porusza się z nadmierną prędkością, lecz kiedy zapala silnik, mając ileś alkoholu we krwi.

- Będzie nam trudno dojść do łatwego finału dyskusji o tym, zważywszy, jak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że można "chlapnąć" i pojechać - podsumował Żakowski.

Jak wynika z policyjnych statystyk, funkcjonariusze drogówki w każdy weekend łapią na polskich drogach blisko 2 tys. kierowców, którzy wcześniej pili alkohol. Dlatego niektórzy domagają się współodpowiedzialności najbliższych - znajomych, rodziny, którzy często są świadkami lub sami piją alkohol, a następnie godzą się wsiąść z pijanym do samochodu.

Więcej o: