Olbrychski: Jeśli powstałby film o Smoleńsku, to może udałoby mi się zagrać Antoniego Macierewicza

- Jeśliby powstał taki prawdziwy film, to może udałoby mi się zagrać pana Antoniego Macierewicza. Wypatrzyłem go jako aktor, fantastyczny - mówił Daniel Olbrychski w Radiu Zet. Aktor stwierdził też, że ?są w Rosji politycy, którzy zacierają ręce, jak Polacy się wygłupiają?.

Daniel Olbrychski w Radiu Zet przyznał, że chętnie zagrałby w filmie o katastrofie smoleńskiej, choć krytycznie ocenia pewne pomysły, o których słyszał. - Nie znam scenariusza. Zawsze wysoko ceniłem i mądrość, i wrażliwość Antoniego Krauzego, ale jak usłyszałem, że tam bohaterką ma być ktoś podobny do Ewy Stankiewicz, to włos mi się zjeżył. Dla mnie to bohaterka negatywna z punktu widzenia patriotyzmu - stwierdził.

- Jeśliby powstał taki prawdziwy film, to może udałoby mi się zagrać pana Antoniego Macierewicza. Wypatrzyłem go jako aktor, fantastyczny. Widzę w tym bardzo wiele. Aż nie ośmielę się powiedzieć, ile widzę. Nie powiem, ale to bym zagrał - dodał Olbrychski.

Dla Rosji jesteśmy krajem trzeciorzędnym

Daniel Olbrychski odniósł się też do relacji polsko-rosyjskich. Jego zdaniem uznawanie Rosji za wrogi nam kraj jest błędne. - To nasza megalomania. Jesteśmy dla Rosji trzeciorzędnym, jeśli nie dalszym problemem - ocenił. - Są w Rosji politycy, którzy zacierają ręce, jak Polacy się wygłupiają. Może nawet to prowokują - dodał, przypominając, że tego typu prowokowanie sporów i rozłamów to typowa metoda stosowana od wieków przez rosyjską dyplomację.

- Ja, będąc szczwanym rosyjskim politykiem, na przykład w sprawie szczątków tego nieszczęsnego samolotu bym powiedział: "Niech się jeszcze Polacy powygłupiają trochę, ośmieszą się". Przecież to jest stara technika rosyjskiej dyplomacji. Jeszcze za Katarzyny ambasador Repnin bawił się w skłócanie Polaków, to było jego główne zadanie. Wtedy Polacy się sami ośmieszają, osłabiają, własny dołek pod sobą kopią - dodał aktor.

Miałem szczęście znać wspaniałych Rosjan

- Miałem w swoim życiu szczęście poznać wspaniałych Rosjan i przyjaźnić się z nimi. Ale na pewno bardzo wielu udałoby mi się ostro nie lubić - stwierdził Daniel Olbrychski, odpowiadając na pytanie Moniki Olejnik, czy powinniśmy kochać Rosję. Aktor podkreślił też, że istnieją głębokie różnice między Rosją jako państwem a jej mieszkańcami.

- Zwykli Rosjanie pokazali nam w czasie tragedii smoleńskiej. Kwiatów pod ambasadą polską było co najmniej tyle, ile tu, na Krakowskim Przedmieściu. Bez żadnej dwuznaczności, bez żadnych intryg. Trudno było tam przyjechać samochodem na polskich numerach, bo jak się szło zapłacić rachunek na stacji benzynowej, to się wracało i tam było strasznie dużo kwiatów. Na polskich samochodach! Za to ich lubię, za taką spontaniczność - opowiadał Olbrychski.

Więcej w Radiu ZET

Więcej o: