Pietrzak: Szykany za mój występ dla Polonii na Węgrzech. Ambasada: Jego tezy są kłamstwem

"Ten ktoś za karę nie ma wstępu do polskiej ambasady" - miał o Janie Pietrzaku powiedzieć ambasador RP w Budapeszcie Roman Kowalski. Tak przynajmniej twierdzi sam kabareciarz i felietonista. W nagraniu, które zamieścił na YouTube, przeprasza organizatorów jego występu za "szykany jakie ich spotykają ze strony troglodyty w roli polskiego ambasadora". Ambasada tymczasem zaznacza: "Nie wiemy, w oparciu o czyje i jakie informacje p. Jan Pietrzak takie tezy wysuwa i dlatego nie będziemy ich szerzej komentować".

Jak pisze serwis Niezalezna.pl , w listopadzie Jan Pietrzak wystąpił w Budapeszcie na zaproszenie tamtejszej Polonii. W swoim występie miał żartować m.in. z premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Poczucie humoru miało się nie spodobać ambasadorowi Romanowi Kowalskiemu, który - jak twierdzy kabareciarz - ostro skrytykował cały występ.

W nagraniu pt. "Rzymski katolik w Moskwie" Pietrzak opowiada, że podczas opłatka w polskiej ambasadzie Kowalski miał powiedzieć, co sądzi o sprawie, mimo że nie było go na występie. - A jednak się wypowiedział. Bardzo negatywnie dlatego, że ośmielałem się żartować z premiera i prezydenta. Tak mu doniósł jakiś donosiciel. No i ogólnie był bardzo zły, że w ogóle ktoś śmiał mnie zaprosić do Budapesztu na występ. "Jak można? Jak można?" - zadawał dramatyczne pytania pan ambasador. "Ten ktoś za karę nie ma wstępu do polskiej ambasady" - tak powiedział w trakcie opłatka, przed świętami Bożego Narodzenia, w trakcie składania sobie najlepszych życzeń i ogólnej wyrozumiałości i życzliwości. Znalazł sobie ambasador dobrą okazję, jak to rzymski katolik po kursach w Moskwie - opowiada Pietrzak na nagraniu.

"Ambasador nie ma prawa straszyć mną rodaków"

Następnie Pietrzak zaznacza w nagraniu, że przeprasza organizatorów występu. "Za szykany, jakie ich spotykają ze strony troglodyty w roli polskiego ambasadora, człowieka bez poczucia humoru i honoru z innej cywilizacji niż europejska. Nie dotarło do niego, że wolni ludzie w wolnym kraju mogą śmiać się z tego, co im w duszach gra. Z czego im się żywnie podoba, także z władzy. Z władzy również mogą się śmiać w demokracji, takie są obyczaje proszę państwa. On tego nie wie - mówi kabareciarz i zaznacza, że jeżeli złamałby jakieś prawo, to można go przecież podać do sądu. Dodaje, że ambasador ma obowiązek odnosić się do niego z szacunkiem, jak każdy urzędnik opłacany z jego podatków. - Nie ma prawa straszyć mną rodaków - zaznacza.

 

Ambasada: Styl i formuła wypowiedzi Pietrzaka niech świadczą same o sobie

Na wideofelieton Pietrzaka postanowiła odpowiedzieć ambasada. Jak czytamy w sprostowaniu na stronie placówki w Budapeszcie , podczas spotkania wigilijnego "ambasador stwierdził, że Polonia, by być skuteczna, musi być razem, dodając jedynie, że nie służą byciu razem spotkania, których głównym tematem jest obrażanie polskiego prezydenta, jego małżonki czy premiera. Ambasador nie odnosił się do osoby p. Jana Pietrzaka, choć faktem jest, że jego niewybredne "żarty" były bardzo szeroko komentowane w polonijnej społeczności i my również pozostawiamy sobie prawo do ich oceny".

Dalej czytamy: "Kłamstwem są tezy p. Jana Pietrzaka o jakichkolwiek retorsjach ze strony ambasady wobec kogokolwiek z węgierskiej Polonii. Nie wiemy, w oparciu o czyje i jakie informacje p. Jan Pietrzak takie tezy wysuwa i dlatego nie będziemy ich szerzej komentować. Zapewniamy, że drzwi ambasady są zawsze otwarte dla wszystkich Polaków i naszych innych gości, którzy chcą lub potrzebują załatwić w niej swoje sprawy".

Ambasada zaznacza ponadto, że ubolewa, iż Pietrzak domagając się szacunku dla swojej osoby - której w niczym nie uchybiono - "jednocześnie uważa, iż ma prawo, by w niewybredny i pseudozabawny sposób obrażać innych i wysuwać daleko idące insynuacje i oskarżenia na podstawie nieprawdziwych informacji, bez jakiejkolwiek ich wcześniejszej weryfikacji".

"Tego faktu Ambasada RP w Budapeszcie również nie będzie szerzej komentować. Przyjęty styl i formuła wypowiedzi p. Jana Pietrzaka niech świadczą same o sobie" - stwierdza ambasada w sprostowaniu.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: