- Musimy wygrać bezwzględnie - podkreślał Kaczyński, sugerując, że nie wyobraża sobie koalicji PiS z PO lub SLD. - Nie ma takich spraw w Polsce, które moglibyśmy załatwiać z Tuskiem czy z Millerem - podkreślał.
Szef PiS nie wyklucza za to współpracy z Jarosławem Gowinem, choć ten - jak mówił Kaczyński - "sporo nagrzeszył". - Gdy mówiłem o aferze hazardowej, on mówił, że to nieprawda i prowokacja. I to nie był jedyny taki przypadek. Potrzebny jest żal, a nie pycha - punktował prezes.
Kaczyński opowiadał o programie "wielkiej zmiany" przygotowanym przez PiS, który ma być ogłoszony w lutym. Mówił, że jego partia chce "zrobić wszystko, żeby przełamać kryzys demograficzny".
Kolejnym punktem programu PiS ma być cofnięcie reformy emerytalnej. - Gdy dojdziemy do władzy, wyjaśnimy, co się stało z pieniędzmi przez tyle lat wpłacanymi do OFE. Czy to będzie komisja śledcza czy inna procedura? Jeszcze nie wiem. Dotrzymamy też słowa i przywrócimy dawny wiek emerytalny - wyliczał.
Kaczyński mówił też o tym, jak radzi sobie z atakami przeciwników politycznych. - Pomaga mi przeświadczenie, że mam rację. Wydaje mi się, że rozumiem ich motywy, więc nie traktuję ataków w sposób emocjonalny - tłumaczył.
- Najbardziej drażnią ludzie mojego obozu, co do których wydaje się, że mają podobną wizję Polski, a tak naprawdę szkodzą. Reszta spływa po mnie jak woda po psie. Nie uważam, żeby było we mnie coś supernadzwyczajnego. Taki Mandela siedział 27 lat w więzieniu. W porównaniu z nim mam złote życie - dorzucił na koniec.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>