Zdaniem reżyserki największym problemem Polski staje się "rozdźwięk między deklaracjami Polaków a rzeczywistością". - Nie podobają mi się tutaj różne rzeczy: sposób w jaki funkcjonuje polityka, jak Kościół sobie poczyna - powiedziała. - Ale najbardziej mi się nie podoba konformizacja społeczeństwa. Choćby z tej ankiety na temat religijności Polaków, którą przeprowadziła "Gazeta Wyborcza", widać, że żyjemy w zakłamaniu. Ludzie co innego mówią, a co innego tak naprawdę robią. I muszę powiedzieć, że ta konformizacja w jakimś sensie jest większa niż za komuny - dodała Holland.
Artystka stwierdziła, że atmosfera w Polsce jest jedną z głównych przyczyn emigracji młodych Polaków. - To jest coś takiego, jak się jest w toksycznej rodzinie. Człowiek kocha tę rodzinę, ale czuje, że nie może się rozwinąć, nie może żyć, nie może odetchnąć pełną piersią - powiedziała. - Więc wyjeżdża do innego miasta i tam zakłada swoją rodzinę - stwierdziła.
W ocenie reżyserki premier Donald Tusk "nie mierzy się z rzeczywistością, w której Polacy żyją". - Grzeszy przez zaniechanie. Premier nie podejmuje pewnych ważnych tematów społecznych, ideowych, obyczajowych - powiedziała. - Zostawia to pole puste dla najbardziej krzykliwej części prawicy, która je kompletnie zawłaszczyła - dodała.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>