Tusk z żoną udzielili wywiadu Młynarskiej. "W podręcznikach do historii chciałbym przeczytać, że zmieniłem Polskę na lepsze"

- Mąż przysyła mi SMS-y: "Kocham cię, Myszko". Czego bym mu nie wybaczyła? Gdyby przyniósł wstyd rodzinie - mówiła Małgorzata Tusk w świątecznym wywiadzie, którego Tuskowie udzielili Agacie Młynarskiej w TVP 1. Choć rozmowa miała najwyraźniej na celu "ocieplanie wizerunku", Tusk musiał odpowiedzieć na pytania o romans żony i rozczarowanie młodych ludzi rządami PO. Rafy omijał jednak sprawnie.

Donald Tusk i jego żona przyjęli dziennikarkę w swoim 60-metrowym mieszkaniu w Sopocie. Pokazywali zastawione pamiątkami biurko z Desy i kącik z książkami dla wnucząt. - Kupiliśmy to mieszkanie ponad 20 lat temu, spędziliśmy tu prawie całe życie - mówiła Małgorzata Tusk. - W Wigilię ustawiamy w salonie dwa stoły. Wszyscy są ściśnięci, ale dzięki temu łatwiej łamać się opłatkiem - dorzucił premier.

"O romansie żony wiedziało wiele osób w Gdańsku"

Choć Młynarska unikała zadawania Tuskom niewygodnych pytań, poruszyła temat książki Małgorzaty Tusk, w której żona premiera opisała swój romans. - Nie było panu przykro, że żona napisała o kryzysie w państwa małżeństwie? - dopytywała dziennikarka. - Gdybym wcześniej nie wiedział o jej romansie i dowiedział się dopiero z książki, to pewnie byłoby mi przykro - żartował Tusk. - Tak naprawdę wiedziało o tym wiele osób w Gdańsku, bo nie robiliśmy z tego tajemnicy. Pamiętam, jak mój przyjaciel powiedział: "wiesz, ja ci strasznie zazdroszczę, że tak o nią walczysz". Pewnie tak szczerze byśmy o tym nie rozmawiali, gdyby wszystko nie skończyło się happy endem - dodał.

Tuskowie zapewniali, że teraz ich miłość kwitnie. - Donek przysyła mi SMS-y: "Kocham cię, Myszko", zabiera mnie do kina, bo wie, że to lubię. Wynosi też śmieci - a po 35 latach małżeństwa to naprawdę romantyczny gest. Na rocznicę ślubu przyniósł mi całe naręcze róż - wyliczała Małgorzata Tusk. - Czego bym mu nigdy nie wybaczyła? Pewnie gdyby przyniósł wstyd rodzinie, ale trudno mi sobie wyobrazić, jak mógłby to zrobić - stwierdziła.

"Gosia nic nie musi robić, żeby mi się podobać"

Również premier nie szczędził żonie komplementów. - Gosia dba o to, żeby polityczny jazgot nie docierał do naszego domu. Czasem potrafi mnie ochrzanić i zwykle ma rację. Jest jedną z najmądrzejszych osób, jakie w życiu spotkałem - mówił. - A co żona robi, żeby się panu podobać? - zagadnęła Młynarska. - Nic nie musi robić - bez zastanowienia odparł premier.

Tuskowie wspominali swój ślub cywilny. - Znaliśmy się tylko trzy miesiące, nic nie mieliśmy, tylko siebie. Na ślubie Gosia była ubrana w kremową sukienkę do kolan, a ja miałem koszmarną brązową marynarkę - mówił premier. Dlaczego ślub kościelny postanowili wziąć dopiero w 2005 r.? - Posądzano nas, że to gest przed wyborami. Ale my oboje jesteśmy wierzący, przywiązani do tradycji. Poza tym teściowej bardzo zależało, żebyśmy to wreszcie zrobili - tłumaczył Tusk.

"Młodzi są rozczarowani? To dobrze!"

O polityce w czasie świąt powinno się rozmawiać jak najmniej - tej zasady trzymała się też Młynarska. Zapytała jednak Małgorzatę Tusk, co według niej jej mąż zrobił dobrego dla kraju. - Poczekaj, zaraz wyjmę ściągę. "Autostrady, stadiony..." - śmiał się premier. Jego żona odpowiedziała jednak poważnie: - Sukcesem jest to, że jesteśmy nowoczesnym, atrakcyjnym krajem. Patrzę na to miasto, patrzę na turystów, którzy w naszej Polsce odnajdują to, czego my zawsze szukamy, wyjeżdżając za granicę.

- Co powiedziałby pan młodym ludziom rozczarowanym tym krajem? - brzmiało następne pytanie, tym razem skierowane do premiera. - Dla naszego pokolenia postęp jest wyraźny, ludzie dwudziestoletni mają inny punkt odniesienia. Rozczarowanie jest mocnym napędem, szczególnie dla młodego człowieka. Ja uważam, że młodzi wręcz powinni być rozczarowani - mówił Tusk.

- Ale oni mówią, że chcą wyjechać z Polski, że tu nie ma pracy - drążyła Młynarska. - Moje pokolenie musi zrobić jak najwięcej, żeby ta praca była, choć nigdy nie będzie tak, że dwudziestolatkowie dostaną sukces na tacy. To jest moja obsesja, żeby za parę lat było tak, że nikt nie będzie wyjeżdżał z Polski dlatego, że musi - tłumaczył premier.

- Co chciałby przeczytać pan o sobie w przyszłych książkach do historii? - zapytała na koniec rozmowy dziennikarka. - Że zmieniłem Polskę na lepsze - odpowiedział krótko Tusk.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: