Terlikowski: "Widać korelację między wychowaniem seksualnym a ciążami nieletnich". Kurkiewicz jedynie wzdycha...

- Im bardziej obniżamy wiek rozpoczęcia edukacji seksualnej w szkołach, tym bardziej przybywa ciąż u osób nieletnich - próbował przekonywać w Poranku TOK FM Tomasz Terlikowski, szef Fronda.pl. - Ja wolałbym, żeby to państwo w sposób kontrolowany uczyło o seksualności człowieka, a nie Kościół katolicki - polemizował Roman Kurkiewicz.

Publicyści w Poranku TOK FM dyskutowali na temat wychowania seksualnego, a raczej jego braku w polskich szkołach. - Lekcje wychowania seksualnego w szkole dostarczają wiedzy obiektywnej, np. takiej, jak dochodzi do zapłodnienia. Wydaje mi się, że nastolatek powinien taką wiedzę posiadać - stwierdziła Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej". Podkreśliła, że młody człowiek powinien wiedzieć, jak zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą.

Innego zdania jest Tomasz Terlikowski. Szef Fronda.pl podawał przykład Wielkiej Brytanii. - Im bardziej obniżamy wiek rozpoczęcia edukacji seksualnej w szkołach, tym bardziej przybywa ciąż u osób nieletnich i tym bardziej obniża się wiek zachodzenia w ciążę u osób nieletnich - mówił. - Korelację między edukacją seksualną a zachodzeniem w ciążę widzimy doskonale naocznie na bardzo dużych badaniach nieletnich zachodzących w ciążę - twierdził.

Trzeci gość prowadzącej dyskusję Dominiki Wielowieyskiej - Roman Kurkiewicz - na te słowa Terlikowskiego jedynie westchnął. Polemikę podjęła Nowakowska: - W Polsce nie ma wychowania seksualnego w szkołach, a wiek inicjacji seksualnej i tak się obniża. Nie ma takiej korelacji, o której pan mówi, a wręcz odwrotnie: jest korelacja między tym, że nie ma edukacji seksualnej, a tym, że ludzie młodzi nie wiedzą, jak radzić sobie z różnymi problemami.

"Jakie mamy państwo? Fundamentalizm wraca do łask..."

- Rodzicom nic nie przeszkadza dostarczać dzieciom wiedzę, kształtować światopogląd w domu - kontynuowała Nowakowska. - Nie muszą oglądać się na szkołę. Szkoła ma nie ideologizować, tylko dostarczać wiedzę. Nie widzę powodu, żeby 13-latkowie nie mieli dowiadywać się tego, jak dochodzi do zapłodnienia.

Roman Kurkiewicz problem widzi jednak gdzie indziej. - To jest fundamentalna dyskusja, jaką mamy konstytucję naszego państwa - podkreślił. - Konstytucja naszego państwa dzisiaj jeszcze nakłada na to państwo bardzo duże obowiązki, w tym edukacyjne, i pewną wizję państwa. I nie jest to dzisiaj wizja państwa religijnego, chociaż wiele aktów pomniejszej rangi takie państwo nam funduje - stwierdził publicysta.

Kurkiewicz podsumował: - Fundamentalizm wraca do łask, do władzy i demontuje nam konstytucję państwa świeckiego, dając coraz większe prawa fundamentalizmom religijnym. Wolałbym, żeby państwo w kontrolowany sposób uczyło o seksualności człowieka, a nie Kościół katolicki.

Więcej o: