Jezuita chce adoptować dziecko Bratkowskiej: Odejdę z zakonu...

- Chcę adoptować Pani Dziecko. Tak wiem, jestem zakonnikiem i księdzem. Dla mnie osobiście będzie się to równało z odejściem z zakonu i rezygnacją z kapłaństwa - pisze jezuita o. Grzegorz Kramer w liście do Katarzyny Bratkowskiej. Bratkowska publicznie zadeklarowała, że chce przerwać ciążę. - Doceniam poświęcenie... - odpowiada feministka.

Jezuita o. Grzegorz Kramer w odpowiedzi na deklarację Bratkowskiej wystosował list, w którym deklaruje chęć zaadoptowania dziecka feministki.

"To nie jest medialne zagranie"

"Pani Katarzyno! Proszę Panią, jako mężczyzna - niech Pani nie zabija swojego Dziecka albo jak Pani woli "swojej zygotki". Wiem, że to Pani życie, że ta ciąża była Pani decyzją, jak Pani decyzją może być aborcja w Wigilię Bożego Narodzenia. Nigdy nie potępiałem kobiet, które to zrobiły. Spotkałem w swoim życiu kilka kobiet i mężczyzn, którzy podjęli taką decyzję. To nie są jakieś wirtualne przykłady, ale konkretne żywe osoby. Niektórzy z nich nawet nie mieli świadomości zła, którego dokonali, kilkoro z nich nigdy nie odczuwało wyrzutów sumienia. Różne są ich historie, motywacje i konsekwencje tej decyzji" - napisał o. Kramer.

"Od lat jestem przeciwnikiem aborcji. Na początku to była intuicja religijna, ale z biegiem lat w tej kwestii nie potrzeba mi angażować argumentów religijnych. Parę zdjęć, faktów z biologii wystarczyło mi do tego, by być przeciwnikiem tejże. Równocześnie nie powiedziałem nigdy żadnego złego słowa w stronę kobiet, które to uczyniły. Nie znam ludzkich serc" - dodał. I zadeklarował: "Chcę adoptować Pani Dziecko. Tak wiem, jestem zakonnikiem i księdzem. Dla mnie osobiście będzie się to równało z odejściem z zakonu i rezygnacją z kapłaństwa. To będzie rewolucja dla trzydziestosiedmioletniego mężczyzny. Ta odpowiedź jest poważna i nie jest żadnym medialnym zagraniem".

Bratkowska odpowiada

- Doceniam poświęcenie tego pana. To bardzo konkretna propozycja, co więcej - ja szczerze wierzę, że on mówi poważnie. Zaproponował rozwiązanie problemu, z czym kobiety zazwyczaj się nie spotykają. Zwykle słyszą tylko hasło: "jak nie, to oddaj do adopcji", co skądinąd nie jest takie proste - odpowiedziała feministka w rozmowie z Onetem.

- Zakonnik, który napisał do mnie list, nie bierze pod uwagę, że sam proces ciąży może przekraczać czyjeś możliwości poświęcenia. Ustawodawca nie może przejąć kompetencji kobiety i psychiatry - powiedziała Bratkowska. - Nie bagatelizujmy tego, czym jest dla kobiety sama ciąża. Tymczasem ten zakonnik zdaje się mi mówić: "dasz sobie radę, mała". A ja mogę nie dać sobie rady (...). Jego propozycja byłaby pomocna dla kobiet, które przerwanie ciąży uznają za coś bardzo złego, więc chciałyby urodzić, a później przekazać komuś odpowiedzialność za wychowanie dziecka. I to, muszę powiedzieć, warto docenić - dodała.

Więcej o: