List, w którym biskupi ostrzegają m.in. przed złowrogą "gender, która zagraża rodzinie" ma być odczytany w niedzielę w kościołach.
Nie o tym chcemy słuchać na mszy - podkreśla dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" Błażej Strzelczyk. Jego list do biskupów szybko zyskał dużą popularność w sieci.
"Drodzy Księża Biskupi, właśnie przeczytałem Wasz list z dalekiego Episkopatu, za który bardzo Wam dziękuję. Macie tam dużo problemów, wielu wrogów, doszły mnie również słuchy, że przygotowujecie się na akcję masowych aresztowań. Bardzo się za Was modlimy. Pozwólcie więc na garść słów otuchy w tym trudnym dla Was czasie. U nas - wiernych Kościoła, którego jesteście pasterzami - jakby trochę lepiej, jakby radośniej i bez takich opresji jak u Was. My tu czekamy właśnie na przyjście Zbawiciela. Mamy Adwent, "czas radosnych oczekiwań". Na pewno pamiętacie jeszcze, mimo wojen które toczycie, na czym polega Adwent" - czytany na blogu #FollowJesus.
Błążej Strzelczyk pisze o tym, co w okresie świąt robią katolicy i na czym chcą się skupić w okresie świąt Bożego Narodzenia.
"(...) Chodzimy na roraty, modlimy się, bierzemy udział w rekolekcjach. Część naszych księży przygotowała fantastyczną akcję na twitterze pod nazwą #budzik, która polega na pisaniu o Bogu, na zupełnie świeckim portalu społecznościowym - dacie wiarę!? Nie toczymy wojen, więc spokojnie mogliśmy wziąć również udział we Mszy Świętej robionej przez chłopaków ze wspólnoty Banita i ich duchowego kierownika - jezuitę Grześka Kramera. Po mszy - wyobraźcie sobie - przeszliśmy po krakowskim rynku z Najświętszym Sakramentem!" - pisze Strzelczyk.
"Piszecie w swoim liście, że wojna którą toczycie ze znienawidzoną "ideologią gender", jest waszą walką o rodzinę. (...) Jak się mają nasze rodziny? Większość wzięła kredyty. Dużo rodzi się dzieci. Ostatnio w "Tygodniku Powszechnym", Michał Olszewski, pisał, że wcale nie jest tak źle: "Mam fantastyczną rodzinę, jeździmy starym samochodem, dzieci chodzą do państwowych szkół i przedszkoli, spłacamy kredyt, co miesiąc uprawiamy ekwilibrystykę finansową, żeby domowy budżet wyszedł na zero" - podkreśla dziennikarz.
"Tak prawdę mówiąc, mimo że wierzymy w Was i jesteśmy z Wami pamięcią, ostygł jakby nasz zapał. Czytamy te Wasze listy napełnieni smutkiem i powoli mamy już tego dość. Dlatego też proponujemy księżom, by jednak nie czytali waszego listu w ostatnią niedzielę tego roku. Chcemy w tym dniu posłuchać o Zbawicielu, Bogu i Ewangelii. Chcemy pokrzepienia serc i obudzenia ewangelicznego zapału" - pisze Błażej Strzelczyk.
Przeczytaj cały tekst na blogu #FollowJesus>> . A więcej tekstów Błażeja Strzelczyka znaleźć można w "Tygodniku Powszchnym">>