To, co przez kilkanaście godzin jej lotu nastąpiło w sieci, sprawiło, że najwyraźniej zaraz po wylądowaniu skasowała i feralnego tweeta i całe konto śledzone przez 8 tysięcy ludzi. Może też stracić pracę.
Fala oburzenia na opublikowany przez Sacco rasistowski żart rozlała się po Twitterze - a za nim po całym internecie - błyskawicznie. Internauci zastanawiali się przez kilka godzin, co będzie, jak autorka komentarza wyląduje i zobaczy, że stała się obiektem publicznej nienawiści za tego tweeta:
Tweet Justine Sacco Fot. Twitter
Hasztag #HasJustineLandedYet (#CzyJustineJużWylądowała) stał się nagle bardzo popularny. "Mówcie co chcecie, ale to niesamowicie imponujące: zniszczyć wszystko, co się osiągnęło, przez 140 znaków" - napisał jeden z użytkowników Twittera.
I wygląda na to, że ma rację. Do piątku Sacco była szefową PR w nowojorskiej firmie InterActiveCorp, której własnością są takie internetowe marki, jak: Daily Beast, Vimeo, About.com, Match.com i Ask.com. Nie wiadomo, czy nadal nią jest, ale cytowane przez serwis Mashable oświadczenie firmy nie wróży jej dobrze:
"To szokujący, obraźliwy komentarz, który nie odzwierciedla poglądów i wartości IAC. To bardzo poważna sprawa i podejmujemy odpowiednie kroki".
Jak dodała firma, "niestety osoba, o którą chodzi, jest niedostępna, leci międzynarodowym lotem". Jak zauważa Mashable, osoby na tak wysokim stanowisku raczej nie zwalnia się bez rozmowy. A lot do Afryki miał trwać ponad 10 godzin.
W sieci niemal wszyscy jednogłośnie krytykowali Sacco za jej - rasistowski w wydźwięku - wpis. A Buzzfeed prześledził jej profil i wyciągnął z niego kilkanaście innych wpisów , którymi - delikatnie mówiąc - osoba odpowiadająca za PR dużego koncernu raczej nie powinna się chwalić. Krytykowali ją też znani i popularni dziennikarze, jak Piers Morgan:
Pierwsze, co Justine Sacco zrobiła po wylądowaniu, to najwyraźniej skasowała tweeta - i całe konto, bo jej profil nagle zaczął wyglądać tak:
Skasowany profil Sacco Fot. Twitter
Ale było już za późno. Ludzie zapisali zrzut ekranu z jej wiadomością i przekazywali dalej, z dopiskiem "internet nie zapomni". Nad Sacco odbył się na Twitterze właściwie wirtualny lincz.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>