''Czy Majdan już przegrał?'' ''Wręcz przeciwnie, już jest zwycięzcą''

- To władze przegrywają, choćby poparcie i prestiż. Majdan staje się coraz silniejszy. Nie można go już zignorować, tam setki tysięcy ludzi, jeśli nie miliony - mówi w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz Borys Tarasiuk, politolog i dyplomata, były minister spraw zagranicznych Ukrainy.

Agnieszka Lichnerowicz: Czy Majdan już przegrał tę bitwę? Co teraz?

Borys Tarasiuk, politolog i dyplomata, były minister spraw zagranicznych Ukrainy: Majdan nie przegrał jeszcze niczego. Można nawet powiedzieć, że już jest zwycięzcą. A to dlatego, że po nieudanej interwencji specjalnych oddziałów milicji Majdan nie tylko wytrwał, ale stał się nawet silniejszy. Determinacja ludzi jest bardzo silna. To władze przegrywają, choćby poparcie i prestiż. Majdan staje się coraz silniejszy.

Czy to oznacza, że ludzie zostaną na Majdanie jeszcze tygodnie? Kolejne miesiące?

- Ludzie są gotowi trwać tam aż do zwycięstwa. Jednak każdy z tych ludzi pojmuje zwycięstwo na swój sposób. Nie trzeba podkreślać, że ludzie z Euromajdanu są dużo bardziej radykalni niż opozycyjni politycy. Politycy muszą z jednej strony brać pod uwagę te nastroje na Euromajdanie, jednocześnie jednak powinni wziąć odpowiedzialność za to, by Majdan nie został znów zaatakowany przez milicję. Naszą, polityków, główną odpowiedzialnością, jest naciskać i przekonywać władze do przyjęcia trzech warunków wstępnych. Z jednej strony musimy dbać o spokój na Majdanie, a z drugiej strony o ich bezpieczeństwo.

Nie obawia się pan, że prezydent Janukowycz w zamian za kredyty i obniżkę ceny gazu obiecał w Moskwie na przykład oddać pod rosyjską kontrolę gazociągi? Przecież mogłoby to zablokować integrację Ukrainy z Unią Europejską.

- Nie mam wątpliwości, że doszło do tajnych ustaleń i porozumień. Nie znamy szczegółów i ich pełnego zakresu. Mogą to być jakieś strategiczne, ekonomiczne ustępstwa. Możliwe są też polityczne ustępstwa, jak dołączenie do unii celnej. Wiele z tych spraw wyjaśni się w najbliższych dniach, a może miesiącach.

Z drugiej jednak strony chciałabym przypomnieć, że w 2003 r. ówczesny prezydent, Leonid Kuczma też podpisał porozumienie w sprawie jednolitego rynku. Dziesięć lat później nic z tego nie zostało.

Nie powinniśmy więc wyolbrzymiać plotek, jednocześnie musimy jednak być czujni na wszelkie ustępstwa Janukowycza, który jest bardzo słaby. A jak jest słaby, to i gotowy na ustępstwa.

Co więc zrobi teraz Majdan i opozycja? Prezydent Janukowycz wrócił z Moskwy, ogłaszając zwycięstwo i pomoc finansową, o umowie celnej - zapewnia, nie było mowy. Co może jeszcze więc zmobilizować ludzi na Majdanie do wytrwałości?

- Prezydent i władze demonstrują gotowość do rozmów, ale warunki rozumieją inaczej niż my. Przykład. Jednym z naszych postulatów jest wypuszczenie aresztowanych podczas protestów. Władze niby ich zwolniły z aresztów, jednak cały czas są oni w stanie oskarżenia, więc w każdej chwili mogą zostać ponownie aresztowani i skazani.

Drugi warunek to ukaranie tych, którzy są odpowiedzialni za użycie siły i rozlewu krwi. Władze wszczęły dochodzenie, ale wobec osób ze średniego szczebla, a w cieniu pozostają ci u góry, którzy wydawali rozkazy. Nasz trzeci warunek, czyli rezygnacja rządu, nie został w ogóle spełniony. My domagamy się dymisji, bo rząd odpowiada za użycie przemocy przeciwko studentom na Majdanie.

Co pana zdaniem jest stawką w tej próbie sił?

- Stawką jest europejski wybór ludzi. Równocześnie zmiana systemu władzy na Ukrainie, a to oznacza rezygnację rządu oraz wcześniejsze wybory parlamentarne i prezydenckie.

Czy nie obawia się pan, że prezydent będzie teraz ignorował protesty? Po prostu je przeczeka.

- Nie można zignorować Majdanu, bo są tam setki tysięcy ludzi, jeśli nie miliony. Ale Janukowycz jest bardziej bezwzględny niż prezydent Kuczma i bardziej skory do użycia przemocy.

Więcej o: