Przewodniczący klubu PSL uważa, że 2013 rok był dla PSL rokiem bardzo dobrym. - Innym partiom ubywało. Z Platformy i PiS-u odchodzili członkowie, a do nas przychodzą - stwierdził. Janina Paradowska pytała jednak, czy klubu nie niepokoją niskie sondaże na granicy lub poniżej progu wyborczego.
- Niepokoją, ale w sondażach dostajemy od 4 do 7 procent. Za Pawlaka jako prezesa trochę przywykliśmy do tego, że nawet jeśli w sondażu byliśmy na granicy, to w wyborach było dwa razy więcej. Taka była siła PSL i Pawlaka - odparł Bury.
Janusz Piechociński rok temu na kongresie zapowiadał, że stać nas na więcej, na kilkunastoprocentowe poparcie, i stąd też hasło "wszystkie ręce na pokład". Ja uważam, że PSL jest zawsze niedoszacowany w sondażach - mówił. Prowadząca zastanawiała się, czy jeśli wyniki PSL w sondażach będą słabsze od założonych, to partia będzie chciała zmienić prezesa. - Prezes Piechociński jest na tyle odpowiedzialnym politykiem, że sam będzie wiedział, co należy zrobić, ale myślę, że tego scenariusza nie musimy brać pod uwagę. Poradzimy sobie w wyborach europejskich. Mamy dużo dobrych twarzy - uważa Bury.
Przewodniczący klubu zadeklarował, że PSL otwiera się na inne środowiska. Nie udało się jednak rozszerzyć PSL ze środowiskami takimi jak Polska Jest Najważniejsza. - Problem chyba wziął się od tego, że PJN chciało partnerskiego rozwiązania. Dziś jak widzimy, rozwiązali się i weszli indywidualnie do nowej partii Gowina. Wybory do europarlamentu się zbliżają i liderzy musieli podejmować natychmiastowe decyzje - podsumował.