Polska Razem Jarosława Gowina zaproponowała podczas konwencji założycielskiej dodatkowe głosy w wyborach za każde dziecko. Pomysł został ostro skrytykowany przez wielu komentatorów jako niekonstytucyjny i nierealny.
"Nie mówmy, że są to jakieś pomysły z kosmosu" - przekonywała jednak w "Rzeczpospolitej" prof. Krystyna Iglicka , demograf i rektor Uczelni Łazarskiego, od niedawna ekspertka Polski Razem. "Głosowanie z dziećmi dałoby realny wpływ ludzi młodych na polityków. Teraz są oni takiego wpływu pozbawieni, nikt nie reprezentuje ich interesów i często muszą wybrać emigrację" - mówiła.
Daniel Passent pisze na swoim blogu w serwisie Polityka.pl , że wywiad z prof. Iglicką przeczytał "ze zdumieniem".
"Jeden człowiek - jeden głos to podstawa demokracji. Jak raz zaczną się wyjątki - to koniec ludowładztwa" - wskazuje Passent. "Jutro odbierze się prawo głosu analfabetom, imigrantom, doda się kobietom albo inwalidom - bez sensu". Zdaniem publicysty ludzie przestaliby być równi wobec prawa. A dyskryminacja młodych przerodziłaby się w dyskryminację starszych.
Passenta oburzyło stwierdzenie prof. Iglickiej, że "starsze osoby ze swojej natury nie są chętne do wydawania publicznych pieniędzy na przykład na edukację, politykę rodzinną czy infrastrukturę, która służy opiece nad dziećmi".
"Pani profesor absolutnie mnie nie przekonuje. Im jestem starszy, tym bardziej doceniam edukację własną, moich dzieci i wnuków" - komentuje publicysta.
Passent dodaje, że nawet jeśli pomysł dodatkowych głosów za dzieci jest dyskutowany na świecie, żaden kraj nie wprowadził go w życie. "No i dobrze!" - kwituje.
Cały wpis przeczytasz na blogu Passenta w serwisie Polityka.pl >>>