W sobotę rada krajowa PO wybierze zarząd partii. Będzie to zakończenie długich wyborów wewnętrznych w Platformie. Największą niewiadomą jest pozycja Grzegorza Schetyny. Zdaniem komentatorów w wyniku konfliktu z Tuskiem straci on stanowisko pierwszego przewodniczącego PO. Pozostaje pytanie, czy zachowa stanowisko w zarządzie.
- Casus Schetyny jest o tyle niezwykły, że on jako pierwszy uruchomił te mechanizmy, które do tej pory uruchamiał w partii tylko Tusk - intrygę, podstęp i prowokację wewnętrzną jako formę oporu - mówił wczoraj w TVN24 Jan Rokita . - To jest coś zupełnie nowego, te mechanizmy są obecnie z obu stron. PO przez to wewnętrznie gnije - stwierdził.
- To czas, w którym jesteśmy najsłabsi, jeśli chodzi o ostatnie sześć lat - przyznał w Poranku Radia TOK FM Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego PO. Zaznaczył jednak, że problemem nie są sondaże. - Można sobie z tym poradzić, szczególnie mając tak dobry zespół jak PO - podkreślił. Jego zdaniem spodziewana poprawa stanu gospodarki spowoduje odbicie w notowaniach partii.
Platformie szkodzi, według Grupińskiego, przede wszystkim wewnętrzna rywalizacja. - Zawsze partia, która przez kilka miesięcy prowadzi wewnętrzne kampanie wyborcze, musi być trochę osłabiona. Szczęśliwie jutro kończymy ten czas. I sformułowanie, że jesteśmy słabsi niż choćby dwa lata temu, odejdzie do przeszłości - powiedział szef klubu PO.
Pytany o konflikt między Tuskiem a Schetyną Grupiński nabierał wody w usta. - To kwestia jedynie czegoś, co bym nazwał wolą współpracy - odpowiadał wymijająco. I podkreślał, że między oboma politykami nie ma różnic ideowych. Co jest więc przedmiotem sporu? Tego Grupiński wyjawić nie chciał.
Czy jednak Schetyna znajdzie się w ścisłym kierownictwie partii? - Mam nadzieję, że będzie w zarządzie - przyznał Grupiński. - Ktoś tak zasłużony jak Schetyna, ze swoim doświadczeniem powinien być wykorzystywany przez PO, szczególnie przy słabszych notowaniach. Gdyby nie było go w zarządzie, to byłby poważny błąd - zakończył Grupiński.