Jak relacjonuje TVN24.pl, powołując się na ustalenia reporterów "Uwagi" i "Superwizjera", 12-letni chłopiec przez lata nikomu nie mówił o tym, co mieli mu robić dziadkowie. Przez kilka lat wraz z rodzicami mieszkał u nich, potem często bywał - np. na wakacje.
Rodzice dziecka widzieli, że synek jest w złym stanie psychicznym, chodzili z nim do specjalistów, "ale wszyscy diagnozowali u syna nadpobudliwość". Kiedy jednak chłopak zaczął wyrażać nienawiść wobec dziadków, zdecydowali się na kolejną wizytę.
Psycholog Ewie Nowakowskiej z komitetu ochrony praw dziecka udało się wydobyć z 12-latka całą, bardzo drastyczną historię - pisze TVN24.pl . Chłopiec opowiedział, że musiał dotykać narządów płciowych obojga dziadków, a z dziadkiem uprawiać seks oralny. Gdy odmawiał, dziadek miał "udawać, że umiera, a babcia wmawiać mu, że to jego wina" - cytuje TVN24.pl relację 12-latka.
Rodzice mówią, że nic nie wiedzieli o koszmarze syna. Matka 12-latka sądzi, że dziadkowie go zastraszali. "Nigdy się z tym nie pogodzę" - to słowa matki chłopaka. On sam powiedział, że dziadkowie zapewniali, go, iż małemu dziecku nikt nie będzie wierzył.
Jak ustalili reporterzy "Superwizjera" i "Uwagi", dziadkom postawiono zarzuty obcowania płciowego z osobą poniżej piętnastego roku życia, molestowania i psychicznego oraz fizycznego znęcania się nad wnukiem. Osobno rozpatrywana jest też sprawa o posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem osoby poniżej 15. roku życia.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>