Fukushima wciąż groźna. "Oczyszczenie wody i wylanie jej do oceanu może być najlepszą opcją"

- Wylanie skażonej wody do Pacyfiku może być najlepszą opcją dla operatora elektrowni. Po oczyszczeniu nie będzie zagrożeniem dla środowiska - powiedział na konferencji prasowej Juan Carlos Lentijo, przedstawiciel Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA).

Tokyo Electric Power Company (TEPCO) nie radzi sobie z napływem radioaktywnej wody do budynku reaktora. Wlewające się do środka wody gruntowe są stale wypompowywane i wtłaczane do specjalnych pojemników, ale skala napływu zaczyna przekraczać możliwości operatora zrujnowanej elektrowni.

Pośpiesznie zrobione pojemniki na wodę powoli osiągają kres swojej wytrzymałości. Część z nich zaczęła już przeciekać, przez co coraz więcej skażonej wody trafia do oceanu. Według ekspertów z IAEA, najlepszym sposobem poradzenia sobie z tym problemem jest oczyszczenie wody i wylanie jej do Pacyfiku.

Trzeba przekonać opinię publiczną

- Pozbywanie się nadmiaru wody z reaktora jest standardową procedurą we wszystkich instalacjach jądrowych na świecie. Chcemy zaznaczyć, że nie nakazujemy TEPCO, aby pozbyło się tej wody. Firma powinna zrobić rachunek zysków i strat. To opcja, którą cechuje niewielkie ryzyko, a korzyścią jest ustabilizowanie sytuacji w budynku reaktora na dłuższy czas - powiedział na konferencji Lentijo.

Przedstawiciel IAEA dodał, że woda, która trafi do oceanu będzie musiała zostać oczyszczona i skontrolowana przez japońską agencję ds. nadzoru instalacji jądrowych (NRA). - Lepiej zacząć rozmawiać o tym już teraz, aby zdobyć publiczną akceptację dla tego pomysłu - stwierdził.

Rząd musi wyrazić zgodę

Konferencja zakończyła 10-dniową misję Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, podczas której przedstawiciele przyglądali się planom likwidacji elektrowni w Fukushimie. Eksperci podkreślili, że niezależnie od wybranego rozwiązania, operator będzie musiał przestrzegać ścisłych wymogów bezpieczeństwa. Dodali też, że "ani kropla wody z elektrowni" nie trafi do oceanu dopóki rząd i niezależne ciała nadzorujące nie potwierdzą bezpieczeństwa tego rozwiązania.

Japończycy nieufni wobec TEPCO

Silne trzęsienie ziemi wraz z towarzyszącym mu tsunami uszkodziło 11 marca 2011 roku położoną 220 kilometrów na północ od Tokio elektrownię Fukushima, powodując stopienie się prętów paliwowych w trzech reaktorach, eksplozję wodoru oraz promieniotwórcze skażenie okolicznych terenów, z których ewakuowano 160 tys. osób. Była to największa katastrofa nuklearna od czasu wybuchu reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku.

Japończycy nie są zadowoleni ze sposobu, w jaki rząd radzi sobie z sytuacją w Fukushimie. Mimo zapewnień premiera Shinzo Abe, że przecieki radioaktywnej wody do Pacyfiku są "pod kontrolą", większość społeczeństwa pozostaje nieufna wobec działań TEPCO.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: