Nad zmianami w systemie emerytalnym pracują posłowie. Ale Włodzimierz Cimoszewicz już zdecydował, jak zagłosuje, kiedy projekt trafi do Senatu. Były premier i szef polskiej dyplomacji będzie przeciwko zmianom marginalizującym OFE. - Uważam, że w sposób przymusowy dochodzi do przeniesienia własności, i to w okolicznościach sprzecznych z konstytucją, co podnosiły służby prawne rządu. Ale zostało to zbagatelizowane - podkreślał senator niezależny.
Jak przypomniał Cimoszewicz, prace nad zmianami w systemie emerytalnym zaczął jego rząd. Kierował nimi Jerzy Hausner. - Przygotowaliśmy dwie podstawowe ustawy. Rząd Jerzego Buzka zaakceptował tę logikę i przygotował jeszcze jedną ustawę. To była jedyna poważniejsza reforma społeczna, która została zrealizowana przez dwa politycznie różne rządy. Kierowaliśmy się zwiększeniem bezpieczeństwa ludzi na starość - przekonywał gość TOK FM.
Senator Cimoszewicz przyznał w rozmowie z Janiną Paradowską, że reforma emerytalna nie była idealna. - Możliwe, że nieprecyzyjne były na przykład regulacje dotyczące poziomu zysków funduszy zarządzających oszczędnościami. Ale uważam, że logika była wartościowa. Bardzo mi przykro, że to, co przeprowadza się w Sejmie, nie wynika z głębokiej troski o doskonalenie systemu, tylko z przymusu finansowego - mówił senator. I zwrócił uwagę, że nie można zapominać o poprzednim kontrowersyjnym ruchu rządu Donalda Tuska -
likwidacji pierwszego progu ostrożnościowego. Bo obie decyzje są ze sobą związane.
- Jest mi niezwykle smutno, że demontujemy te mądre rzeczy, które robiliśmy kilkanaście lat temu jako jedyni w Europie. Sami sobie nakładaliśmy ograniczenia, mające na celu stworzenie bardziej bezpiecznego systemu finansowego. Teraz to demontujemy, bo w pewnym momencie zabrakło odwagi do zrobienia rzeczy niezbędnych - ocenił Włodzimierz Cimoszewicz.
"Powrót do populizmu sprzed lat. Osiągamy dno, a chcemy eksportować demokrację na Ukrainę" - Ryszard Petru o sejmowej debacie na temat OFE>>