"Na naszej ulicy co dom, to rak". Czy awaria siłowni atomowej winna jest kumulacji zachorowań?

Po raptem dwóch latach eksploatacji i licznych awariach, w roku 1987 wyłączono z eksploatacji siłownię atomową w Hamm-Uentrop. Teraz stwierdza się tam kumulację zachorowań na raka tarczycy u kobiet. Jednak minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii mówi, że nie ma żadnych wskazówek świadczących o tym, że to właśnie elektrownia atomowa jest przyczyną zachorowań.

W otoczeniu unieruchomionej siłowni atomowej Hamm-Uentrop w Zagłębiu Ruhry występuje przypuszczalnie większe niebezpieczeństwo zachorowania na raka tarczycy. Wynika to z analizy rejestru zachorowań na choroby nowotworowe w Nadrenii Północnej-Westfalii. Na podstawie danych wyliczono 64-procentowo wyższe ryzyko zachorowania niż w regionach referencyjnych. Szczególnie często występuje rak tarczycy u kobiet.

Minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii Johannes Remmel (Zieloni) jest jednak sceptyczny co do tych wyliczeń. - Nie ma żadnych wskazówek świadczących o tym, że przyczyną zachorowań jest siłownia atomowa, ponieważ nie występują tam w wysokim stopniu typowe rodzaje nowotworów, powstające w wyniku napromieniowania, oraz rak tarczycy u mężczyzn - powiedział.

"Zjawisko utraconych dziewczynek"

Biostatystycy, radiobiolodzy i genetycy już od dawna szukają wyjaśnienia, dlaczego sztuczne promieniowanie ma tak różny wpływ na zachorowalność u obydwu płci. Badają m.in. "zjawisko utraconych dziewczynek". Zespół naukowców pod kierownictwem biomatematyka Hagena Scherba z Centrum Badawczego Helmholtz koło Monachium badał sytuację w promieniu 40 km od składowiska radioaktywnych odpadów w Gorleben. Naukowcy stwierdzili tam bardzo wyraźny deficyt w populacji rodzących się dziewczynek, i to dokładnie od roku 1995, kiedy po raz pierwszy do składowiska zaczęły docierać przez tę okolicę pojemniki z radioaktywnymi odpadami.

Badania wskazują jeden kierunek

Podobne wyniki miały grupy badawcze w okolicach Czarnobyla po katastrofie reaktora. - Spiętrzenie tak zatrważających wyników wskazuje na zasadnicze problemy w przyjętej ocenie niskiej radioaktywności - zaznaczył szef działu prasowo-politycznego organizacji Deutsche Umwelthilfe Gerd Rosenkranz. W obliczu "coraz większej liczby nieregularności wskazujących w jednym kierunku" domaga się on od rządu federalnego popartych dowodami naukowymi wyjaśnień. - Jesteśmy to winni ludziom w dotkniętych regionach, którzy żyją obecnie w wielkiej niepewności - mówi.

Kierownik Rejestru Chorób Nowotworowych Nadrenii Północnej-Westfalii Oliver Heidinger tłumaczy wyniki najnowszej analizy większą częstotliwością badań profilaktycznych, którym poddają się ludzie targani niepewnością. Ponadprzeciętnie dużo przypadków raka zostało odkrytych we wczesnym stadium. Przepisy o ochronie danych uniemożliwiają stwierdzenie, kiedy i jak długo kobiety chore na raka tarczycy mieszkały w okolicy siłowni Hamm-Uentrop. Badania przeprowadzono w Hamm, Beckum, Ahlen, Lippetal i Welver.

"Na naszej ulicy co dom, to rak"

Mieszkańcy okolic siłowni atomowej domagają się wyjaśnień. Jeden z zainteresowanych stwierdził na spotkaniu informacyjnym w Hilbeck: "Mieszkamy blisko siłowni, w Eilmsen-Vellinghausen. Na naszej ulicy co dom to rak".

Minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii Johannes Remmel zapowiedział dalsze badanie przyczyn zachorowalności. Jak zaznaczył jednak, w innych regionach Niemiec i ogólnie w Europie znacznie wzrosła zachorowalność na raka tarczycy. Spiętrzenie przypadków tego typu raka u kobiet odnotowano także w innych regionach Nadrenii Północnej-Westfalii.

W elektrowni Hamm-Uentropp w 1986 roku doszło do poważnej awarii. W nocy z 4-5 maja z jego urządzeń ulotniły się radioaktywne aerozole. Do atmosfery przedostał się radioaktywny pył i skażony hel. Nie wiadomo jednak, w jakiej ilości, ponieważ nie działały urządzenia pomiarowe.

Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''

embed
Więcej o: