Prof. Zoll komentuje w rozmowie z Agnieszką Kublik opinię wydaną przez komisję etyki PAN. Ta oceniła, że nieetyczne i naganne jest zabieranie głosu przez naukowców w sprawach, na których się nie znają. B. prezes Trybunału Konstytucyjnego podkreślił, że ocena komisji dotyczy wszystkich naukowców, ale jest spowodowana występami niektórych "naukowców smoleńskich".
- To dziś zjawisko dość powszechne, że osoby z tytułami profesorskimi, niedwuznacznie odwołując się do swojej pozycji naukowej, wypowiadają się na tematy, które nie są ich specjalnością - mówi Zoll. - Problem polega na tym, że opinia publiczna jest przekonana, że taka wypowiedź jest poparta naukowym autorytetem, czyli jest w pełni wiarygodna i zweryfikowana badaniami innych naukowych autorytetów - dodaje.
Odnosząc się do ustaleń "ekspertów" Antoniego Macierewicza, prof. Zoll stwierdził: - Trzeba się temu przeciwstawiać, by się to nie powtórzyło. Teraz specjaliści, zespół Laska, muszą cierpliwie tłumaczyć, jak doszło do tej katastrofy. Nie widzę potrzeby debaty. Bo i z kim? Z osobami, które same przyznały, że nie są w tej sprawie specjalistami? Nie mają kompetencji w sprawie badania katastrof lotniczych, a to im nie pozwala prowadzić eksperckich debat.
Profesor dodał, że "trudno rozmawiać z sektą smoleńską", bo dyskusja będzie się opierała na wierze, a nie faktach. - Wiara zawsze jest różna od wiedzy. Jeśli wiem, to nie potrzebuję wiary - podkreśla b. rzecznik praw obywatelskich.
Prof. Zoll podsumował, że to, co robi Macierewicz, to moralny szantaż. - Ale przyznaję, że to się Macierewiczowi udało, skutecznie zablokował środowisko nauki. Trzeba z tym skończyć.