Swój pomysł pomysłodawcy projektu tłumaczą tym, że chcą uniemożliwić gminom traktowanie fotoradarów jak "maszynek do robienia pieniędzy" - informuje serwis Rmf24.pl . Gminy i miasta nie będą z tego zadowolone, bo utrata kontroli nad fotoradarami rzeczywiście znacząco uszczupli ich dochody.
Ucieszy się natomiast Inspekcja Transportu Drogowego, która zaopiekuje się tymi urządzeniami. Zwłaszcza że mandaty będą drogie. Wyniosą od 1,5 do 20 procent średniej pensji krajowej (czyli do 750 zł). W terenie zabudowanym wartości te będą liczone podwójnie. Co więcej za czwarte oraz każde kolejne przekroczenie prędkości w danym roku sfotografowany przez fotoradar kierowca będzie musiał zapłacić do aż 2200 złotych kary administracyjnej.
Pieniądze mają trafiać na Krajowy Fundusz Drogowy, a kary płacił będzie nie kierowca, a właściciel samochodu.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>