Położoną na południowym-zachodzie Afryki Angolę zamieszkują w zdecydowanej większości chrześcijanie. Muzułmanie stanowią tu 1 proc.
Od kilku dni serwisy African Globe i OnIslam podawały, że władze Angoli zakazały praktykowania islamu. Na zlecenie władz miały zostać zamknięte meczety. A ich niszczenie miało się rozpocząć już w październiku. - Trzeba zauważyć, że angolski rząd z zamknięcia wszystkich meczetów uczynił priorytet - miała powiedzieć minister kultury Rosa Cruz e Silva. Rząd Angoli miał podać, że wiara muzułmańska jest sprzeczna z kulturą tego narodu, a natura islamu "wyklucza bezkonfliktowe współistnienie w angolskim społeczeństwie". Miało mieć to też związek z prześladowaniem chrześcijan przez muzułmanów w kilku krajach Afryki.
Za afrykańskim serwisem informacje podało wiele światowych mediów, m.in. brytyjski "Daily Mail". Pierwszy tekst zilustrowano rzekomo zniszczonym meczetem w Angoli, choć - jak się później okazało - fotografia posłużyła też kilka lat temu do zobrazowania tematu o niszczeniu domów Beduinów w Izraelu.
Informację zdementowała ambasada Angoli w Waszyngtonie. Jeden z urzędników, prosząc o anonimowość ze względu na delikatność sprawy, powiedział International Business Times , że nie ma takiego zakazu i że dotychczasowe relacje są nieprawdziwe. - Republika Angoli to kraj, który nie ingeruje w życie religijne. Współistnieje u nas wiele religii, bo mamy wolność wyznania. Są u nas katolicy, protestanci, baptyści i muzułmanie - stwierdził.
Informacji nie potwierdził także inny dyplomata Angoli w USA. - W tej chwili nie mamy żadnych informacji o zakazie islamu - powiedział Ibtimes. - Czytamy o tym jak dotąd tylko w internecie - powiedział.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>