Julia Pitera mówiła w Poranku Radia TOK FM , że afera wokół przetargów informatycznych to dzieło młodego pokolenia urzędników. - Bohaterami tej afery są 30-latkowie. Nowy, bohaterski narybek - wskazywała. Teza posłanka PO stała się tematem dyskusji publicystów w studiu Radia TOK FM.
- Na początku lat 90. standardy i zachowania bywały podobne, co pokazała afera Rywina. A to było inne pokolenie - mówiła Anna Gielewska z "Wprost". - Nie jest to więc kwestia pokolenia, ale ciągłego braku możliwości wyzwolenia się z mentalności, że to, co publiczne, nie jest święte. Urzędnik, polityk, bierze jak swoje i ma poczucie, że prawo go nie obowiązuje. To problem kultury politycznej, mentalności - wskazywała.
- W ogóle nie powinniśmy się oglądać na pierwszą dekadę demokracji. Jesteśmy już w trzeciej - podkreśliła Eliza Olczyk z "Rzeczpospolitej". - Jeżeli młode pokolenie jest zepsute, to znaczy, że zapatrzyło się na nauczycieli, starszych kolegów. Na pokolenie Julii Pitery. Wygodnie jest zrzucać na młodych, jeśli ściągnęło się ich do polityki - skwitowała.
- Nie stawiałabym tezy, że jakieś pokolenie można nazwać pokoleniem zimnych drani, zepsutych polityków o lepkich rękach - mówiła Renata Kim z "Newsweeka". - Czarne owce się zdarzają, dlatego potrzebna jest tarcza antykorupcyjna. Leszek Balcerowicz mówił wczoraj, że politycy powinni pamiętać o kategoriach etyki i moralności, pamiętać, komu mają służyć. Nie sobie i partii, ale ludziom, którzy ich wybrali - wskazywała.
- Przecież wiedzą, że wybrał ich szef partii. Więc jemu służą - wtrącił prowadzący Poranek Radia TOK FM Jan Wróbel. - A skoro to trudna służba, to jeszcze biorą na boku - dodał. - Bo mandat wolnych wyborów jest iluzją - westchnęła Eliza Olczyk.
- Wiemy, jak są konstruowane listy wyborcze - powiedziała Kim. - Balcerowicz mówi bardzo idealistycznie, ale słusznie o tym, że w życiu publicznym powinny przyświecać ideały. Wspierane przepisami, kodeksami. Jeśli ktoś nie będzie miał ideałów i moralności, będzie się bał kodeksów. Kiedyś się nauczy, że łapówki i przekręty się nie opłacają - skwitowała dziennikarka.