- Kiedy premier przestanie zajmować się tym, co się dzieje w partii, a zajmie się kierowaniem państwem? - zapytał swojego porannego gościa w Programie 1 Polskiego Radia Krzysztof Grzesiowski. Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego PO, bronił jednak szefa rządu: - Zeszłotygodniowe zmiany, przedstawienie wstępnych założeń pracy ministrów, to dowody tego, że pan premier intensywnie pracował nad koncepcją następnych dwóch lat, jeśli chodzi o prowadzenie nawy państwowej.
- Czy to jest plan: "żeby żyło się nam lepiej"? To już słyszeliśmy kiedyś i różnie z tym bywało... - drążył prowadzący. - Ważne są hierarchie celów, które się stawia w polityce, kiedy się kieruje państwem - odpowiadał Grupiński. - To, że praca jest na pierwszym miejscu, to oczywiste. Z naszego punktu widzenia i z punktu widzenia młodego pokolenia to temat najważniejszy. Trudno się dziwić, że premier stawia pracę na pierwszym miejscu - podkreślał.
Donald Tusk podczas sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej mówił, że PO i jego rząd mają precyzyjny plan, który dotyczy "polskiej rodziny, polskich dzieci, ich edukacji, opieki, wsparcia dla młodych, kiedy chcą budować lub kupować nowe mieszkania, dofinansowania działań, które spowodują, że urzędy będą służyły ludziom, a nie panowały nad ludźmi".
Przekonywał, że jego plan przewiduje też "inwestowanie w polską drobną firmę, w polski intelekt, w szkolenia zawodowe, startupy i jedno czy dwuosobowe firmy". - Na to będą szły miliardy złotych, potrzebne także po to, by w tej konkurencji, w jakiej Polska zaczyna wygrywać jako państwo z innymi, zaczynali wygrywać polscy robotnicy, polscy inżynierowie, polscy naukowcy, artyści i polscy przedsiębiorcy przede wszystkim - zapowiedział.