Środa w swoim felietonie nawiązuje do niedawnych zamieszek ze sztuką w tle - spalenia Tęczy na placu Zbawiciela i oburzenia wywołanego przez "Adorację" Jacka Markiewicza. Ta druga praca przedstawia nagiego mężczyznę ocierającego się o figurę Jezusa Chrystusa na krzyżu.
"Sztuka szyje podszewkę refleksyjności, krytycyzmu, ożywczego dystansu, które religii mogą się bardzo przydać, by ją wyrwać z oków rytuału i prostactwa" - pisze prof. Środa. "Na przykład Tęcza (spalona przez kołtuna) na pl. Zbawiciela była w zamyśle artystki wyraźnym symbolem pojednania i zjednoczenia, symbolem religijnym, kulturowym i politycznym zarazem; pięknym, ciepłym i intrygującym. Kołtunowi skojarzyła się natomiast z gejem, którego kołtun nie rozumie, więc potępia, bo "Polska kołtunem stoi i stać ma" - zauważa filozofka.
Środa zwraca uwagę, że "Adoracja" Markiewicza "zagęściła" wspomniany kołtun polski "na niespotykaną skalę". W jej opinii ta praca artystyczna "stanowiła wprowadzenie do refleksji o grzechu idolatrii, indyferencji moralnej i samotności. Refleksji skądinąd bardzo potrzebnej katolikom". Ale - co przyznaje Środa - tego typu refleksja "kołtunowi" nie jest potrzebna, gdyż "kołtun brakiem refleksji się szczyci i syci".
Cały komentarz Środy w najnowszym wydaniu "Wprost".