Twój Ruch zablokowany przy wywieszaniu bannera: "Białoruskie standardy". Policja: Nie damy się wikłać w gry polityczne

Wczoraj agencja reklamowa przy asyście polityków Twojego Ruchu próbowała wywiesić w centrum Warszawy banner dotyczący powiązań rodzin polityków z KGHM. - Zostaliśmy zablokowani przez policję. To nawet nie są białoruskie standardy - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Andrzej Rozenek. Policja jednak przedstawia zupełnie inną wersję zdarzenia. - Nie damy się wikłać w gry polityczne - mówi rzecznik komendy stołecznej policji.

Politycy dawnego Ruchu Palikota od rana utyskiwali na Twitterze. - Cenzura! Policja nie dopuściła do wywieszenia reklamy wielkopowierzchniowej. Sienkiewicz idzie po billboardy! - napisał Palikot.

"Narusza dobra osobiste bardzo ważnych ludzi"

Sprawa dotyczy próby powieszenie reklamy wielkoformatowej przy pl. Konstytucji Warszawie. W jej treści Twój Ruch napisał o powiązaniach rodzin polityków SLD, PiS i w końcu PO ze spółka KGHM.

- Mamy umowę z agencją reklamową. Wczoraj banner zaczęli rozwieszać alpiniści z agencji. Przyszła policja, przeczytała treść. Błyskawicznie zlokalizowała przedstawicielkę wspólnoty mieszkaniowej na której ścianie miał banner zawisnąć. Funkcjonariusze poinformowali tą panią, że jeżeli ona pozwoli na zamieszczenie tego to będzie miała poważne kłopoty, bo to narusza dobra osobiste bardzo ważnych ludzi - opowiada w rozmowie z Gazeta.pl poseł Andrzej Rozenek.

Rzecznik Twojego Ruchu, twierdzi, że na bannerze nie ma treści, które kogoś zniesławiają. - To są gołe fakty. Cytaty z mediów. Nie ma tam niczego, co mogło spowodować taką decyzję policji - przekonuje Roznek.

"Takie rzeczy nie mogą dziać się w demokratycznym kraju"

I zaznacza ostrzej. - Policja może sprawdzić, co się dzieje. Ale po sprawdzeniu, czy wszystko jest legalne, powinna natychmiast odstąpić od wszystkich czynności. Ale policjant na miejscu zachował się jak sąd i biegły. Ocenił, że to narusza czyjeś dobra. Zachował się jak adwokat trzech partii i mafioso, bo zastraszył kobietę ze wspólnoty. Takie rzeczy nie mogą dziać się w demokratycznym kraju. To nawet nie są standardy białoruskie - powiedział Rozenek. - W rezultacie ta pani trzęsącym się głosem poinformowała agencje reklamową, że zrywa umowę - dodał.

Teraz Twój Ruch będzie żądał zadośćuczynienia od wspólnoty mieszkaniowej. - Chcemy też wyciągnięcia konsekwencji wobec funkcjonariusza, który podejmował - mówił Janusz Palikot na konferencji prasowej.

"Treść jest sprzeczna z warunkami umowy"

Jednak policja przedstawia inną wersje zdarzeń. - Interwencja miała miejsce około godz. 18.30, a podjęta została wobec osób, które przygotowywały się do rozwieszenia transparentu. Okazało się, że pracownicy firmy nie mają dokumentów potwierdzających wykonanie usługi. Policjanci skontaktowali się z firmą z Krakowa, której przedstawiciel powiedział, że ma umowę ze wspólnota przy pl. Konstytucji. Policjanci skontaktowali się więc ze wspólnotą, której przedstawicielka poprosiła o przytoczenie treści z bannera - relacjonuje Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.

"Nie damy się wikłać w gry"

- To przedstawicielka wspólnoty poinformowała, że treść jest sprzeczna z warunkami umowy, bo narusza dobra osobiste. Nie policja. Ta pani w tej sprawie złożyła pisemne oświadczenie, którym dysponuje też policja - mówi Mrozek.

Czytaj pełne oświadczenie policji>>

Dlaczego policja interweniowała akurat przy wywieszaniu tej reklamy, skoro codziennie w stolicy wiesza się ich setki. - Mamy szczyt klimatyczny, aktywistów m.in. z Greenpeace, którzy różne transparenty mogliby rozwieszać, stąd też zwrócenie uwagi policji. To przecież główna arteria miasta - mówi Mrozek.

- Nie damy się wikłać w gry o charakterze politycznym - kwituje funkcjonariusz.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: