"Rz" oburzyła się akcją "Seks w moim mieście". Strona zdjęta. Twórcy: Grzeczne kampanie nie działają

Po publikacji "Rzeczpospolitej" na kampanię profilaktyczną skierowaną do mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami "Seks w moim mieście" posypały się gromy. Krajowe Centrum ds. AIDS, które kampanię zamówiło i finansowało, teraz zapewnia, że nic nie wiedziało o publikowanych treściach, które oburzyły dziennikarzy. Choć Stowarzyszenie Lambda zapewnia, że "konsultowało wszystkie materiały" i "że tylko bezpośrednie i wyraziste kampanie okazują się skuteczne", strona zostało zamknięta.

Epidemiolodzy od lat wiedzą, że mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami są jedną z grup najbardziej narażonych na zakażenie HIV. Jednak od lat brakowało kampanii profilaktycznej skierowanej do tej grupy. W końcu Krajowe Centrum ds. AIDS postanowiło zareagować na oczekiwania ekspertów i przyznało grant grupie organizacji pozarządowych, m.in. Stowarzyszeniu Lambda Warszawa, na przygotowanie kampanii. Ta ruszyła 8 listopada pod hasłem "Seks w moim mieście" - szkolenia, ulotki, rozdawanie prezerwatyw w klubach MSM - te działania, być może nie rzucające się tak w oczy, nie budziły większych kontrowersji. Ale gdy w sieci pojawiała się internetowa strona projektu, rozpętała się burza medialna, a na twórców kampanii posypały się gromy.

"Skandal za państwowe pieniądze!"

"Portal porno do walki z epidemią" "Państwo edukuje gejów za pieniądze podatników" - to tytuły "Rzeczpospolitej", która oburzyła się treściami zamieszczonymi na stronie kampanii. Inne media podjęły temat. Portal naTemat napisał o "Skandalicznym portalu za państwowe pieniądze". Zaledwie kilka godzin później strona kampanii została zablokowana. Treści kampanii zastąpiono przeprosinami podpisanymi przez Stowarzyszenie Lambda i Stołeczny Komitet ds. AIDS. Równocześnie Krajowe Centrum ds. AIDS umyło ręce. Dyrektor Centrum ds. AIDS Anna Marzec-Bogusławska odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie. - Wszystko, co mamy do powiedzenia, zostało zamieszczone w oświadczeniu na stronie internetowej - ucina.

Centrum nie jest za nic odpowiedzialne

W oświadczeniu czytamy: "Język zastosowany w historiach użytkowników portalu nie jest językiem oficjalnie używanym przez Krajowe Centrum ds. AIDS. Za treści na stronie odpowiadają wyłącznie organizacje realizujące projekt". Potem komunikat zmieniono, tak by podkreślić, że "treści zamieszczone na stronie internetowej www.sekswmoimmiescie.pl nie były akceptowane przez Centrum".

Jednak Stowarzyszenie Lambda przekonuje, że Centrum miało świadomość, jaki kształt będzie miała zamówiona i finansowana przez nie kampania.

- Wszystkie nasze propozycje były z centrum uzgadniane. Wiedzieli o wszystkich treściach - stwierdza Yga Kostrzewa, rzeczniczka Stowarzyszenia Lambda Warszawa. Wyjaśnia też, że zawieszono stronę kampanii "na polecenie Krajowego Centrum". Nieoficjalnie mówi się też, że na Lambdę wywierano w tej sprawie naciski. Jednak Stowarzyszenie się nie poddaje i przekonuje, że "dołoży wszelkich starań, żeby strona kampanii została na nowo uruchomiona. I to jak najszybciej".

Grzeczne kampanie nie działają

Jednym z elementów, które wzbudziły największe emocje i kontrowersje, była zakładka na stronie kampanii pod nazwą "Pod Wpływem" z informacjami dotyczącymi spożycia narkotyków. Autorzy kampanii tłumaczą ich działanie, zagrożenia z nimi związane, możliwe skutki uboczne. Nie ukrywają, że styl treści jest dosadny i bezpośredni. Ale, jak przekonują twórcy, "taki właśnie ma największe szanse trafić do grupy docelowej".

- My działamy na zasadzie ograniczania ryzyka. Chodzi oto, żeby niwelować skutki różnych ryzykownych zachowań - tłumaczy Yga Kostrzewa z Lambdy. - Wiemy, że niektórzy ludzie biorą narkotyki, wiemy, że ludzie piją alkohol, że stosują różne używki, dopalacze itd. My mówimy, jeżeli musisz to robić, to przynajmniej rób to bezpiecznie, rób to z głową. Nie namawiamy do niczego, ale tez nie mówimy: "Nie bierz narkotyków, bo to okropne". Nikt nie będzie tego chciał słuchać - przekonuje.

Leczenie jest dużo droższe

Jak mówi Kostrzewa, w Polsce nadal brakuje myślenia o profilaktyce. - Na tę kampanię wydano zaledwie 90 tysięcy złotych i robi się z tego wielką aferę. A przecież leczenie chorych na AIDS jest dużo droższe. W Polsce niestety ciągle się tego nie docenia - mówi.

- Na zachodzie takie kampanie robi się od lat 90., a u nas kampania przygotowana przez Lambdę to pierwsza, która faktycznie starała się trafić do tej grupy odbiorców. Jeżeli chce się faktycznie zadziałać w sprawie zmiany sytuacji, to nie można wybierać półśrodków, tylko trzeba nazywać problemy po imieniu i używać języka, który faktycznie trafi do osób, które są najbardziej narażone - mówi Jakub Janiszewski, autor książki "Kto w Polsce ma HIV".