PAN: Lekarze nadużywają klauzuli sumienia. Wróbel: Uważają, że powinno boleć, więc nie podają leków?

Według Komitetu Bioetyki PAN polscy lekarze nadużywają klauzuli sumienia, nie godząc się na prawo do aborcji czy wypisywanie środków antykoncepcyjnych. - Jakiś lekarz uważa, że lepiej się leczy jak boli i w związku z tym nie będzie wstrzykiwał środka przeciwbólowego - skomentował w Poranku Radia TOK FM Jan Wróbel.

Komitet Bioetyki Polskiej Akademii Nauk uznał, że "klauzula sumienia jest nadużywana i służy narzucaniu pacjentom przekonań moralnych lekarzy" - donosi "Gazeta Wyborcza" . Chodzi o odmowy prawa do aborcji czy badań prenatalnych. Gazeta zauważa, że zabiegów odmawiają całe szpitale, choć mają kontrakty na ich przeprowadzanie. Niektórzy lekarze nie chcą też wypisywać recept na środki antykoncepcyjne, a aptekarze ich realizować.

"Piszę o tych sprawach. Wiem, że one są i prowadzą do dramatów"

- Chciałbym wiedzieć, jak bardzo to powszechne, czy to tylko pojedyncze przypadki - zastanawiał się w Poranku Radia TOK FM dr Robert Sobiech, socjolog z UW. - Niestety nie ma tu danych, ale czy trzeba się tu zajmować liczbami? - pytała Renata Kim, dziennikarka "Newsweeka".

- Jaki powód ma lekarz, by nie wydawać środków antykoncepcyjnych? Na jakie sumienie się powołuje? Jak aptekarz może powiedzieć, że nie wyda środków antykoncepcyjnych na receptę? Jaki lekarz nie wyda skierowania na badania prenatalne? Dlaczego mamy mówić o liczbach, skoro są to po prostu niesłuszne decyzje? - wskazywała Kim. - Ja piszę o tych sprawach. Wiem, że one są i prowadzą do dramatów - podkreśliła.

"Lekarz nie ma prawa wrzucać własnego systemu wartości"

Prowadzący Poranek Radia TOK FM Jan Wróbel postanowił zobrazować problem. - Jakiś lekarz uważa, że lepiej się leczy jak boli i w związku z tym nie będzie wstrzykiwał środka przeciwbólowego - wyjaśnił. - Ufam ludziom, którzy mają silny kościec. Ale istnieje pewne prawo, na które się z wielkim trudem w Polsce zgodziliśmy i nie powinniśmy się bardziej na nie godzić. Bo zawarcie tego kompromisu dla jednych, a kapitulacji dla drugich kosztowało nas już tyle wysiłku, że trzeba pochylić głowę - zaznaczył Wróbel.

- Jeśli osiągamy jakiś kompromis i zakładamy, że ludzie mają prawo dostępu do pewnych zabiegów i środków pod pewnymi warunkami, to lekarz, który pracuje w służbie publicznej, nie ma prawa wrzucać tutaj swojego własnego systemu wartości - dodał dr Sobiech.

"Oprócz moralnego wsparcia, nic z tego nie wyniknie"

- To orzeczenie nie ma żadnego wiążącego charakteru, nie jest w stanie nakłonić ani lekarzy, ani dyrektorów szpitali, ani farmaceutów - rozłożyła ręce Kim. - Oprócz świadomości tego, że pacjenci mają rację, oprócz moralnego wsparcia, nic z tego nie wyniknie - zakończyła.

Więcej o: