Akcja "Seks w moim mieście" ruszyła w październiku, koordynuje ją osiem organizacji pozarządowych. Ich wkład to tylko 1,5 tys. zł. Reszta to pieniądze publiczne. Centrum ds. AIDS, które jest agendą Ministerstwa Zdrowia, przeznaczyło na ten cel około 90 tys. zł - informuje " Rzeczpospolita ".
Jeden z elementów serwisu internetowego promującego akcję to test "Jak to robię" dotyczący ryzykownych zachowań seksualnych gejów. W teście trzeba też zmierzyć się m.in. z takimi problemami, jak zgoda na lewatywę z kokainą czy dobór zabezpieczeń podczas stosunku z partnerem zakażonym wirusem HIV.
Wiele pytań dotyczy kontaktów seksualnych po narkotykach i substancjach psychoaktywnych. Jedno z nich brzmi: "Wypiłeś 2 piwa. Spotykasz znajomego i dostajesz od niego 4 ml GBLa". Odpowiedzi to: "Biorę", "Biorę połowę dawki", "Czekam godzinę i decyduję, czy wezmę i ile". Wersji "Nie stosuję takich środków" twórcy projektu najwyraźniej nie przewidują.
Narkotyki to temat bardzo wyeksponowany w serwisie. W dziale "Pod wpływem" znajduje się szczegółowy opis różnego rodzaju narkotyków wraz z instrukcją ich zażywania. Homoseksualiści poszukujący informacji o bezpiecznym seksie mogą się przy okazji dowiedzieć, że zażywając kokainę czy amfetaminę należy używać dziurek nosa naprzemiennie.
Przed każdym szczegółowym opisem znajduje się też duży komunikat: "W przypadku wszystkich narkotyków zadbaj o to, żeby wiedzieć, z jakiego są źródła i jakiej jakości. Im czystsza substancja, tym większa szansa na bezpieczniejsze jej użycie i ewentualną pomoc w razie przedawkowania. PAMIĘTAJ - bycie pod wpływem jakiejkolwiek substancji nie jest przestępstwem!".
Serwis częściowo przypomina portal społecznościowy, w którym o doświadczeniach seksualnych opowiadają użytkownicy. Ich profile są fikcyjne, jednak internauta o tym nie wie - pisze "Rzeczpospolita". Jeden z "użytkowników" chwali się: "Chłopaki na mieście mnie znają i wiedzą, że jak ktoś ma potrzeby, to wystarczy esemesa wysłać". Obiecuje też, że "naoliwi i wyr***a, aż się gwiazdy zobaczy".
Inny opowiada natomiast o swoich przygotowaniach do weekendu. "Najpierw telefon do dilera. Zamawiam różne rzeczy - w zależności od nastroju. Potem ustawka i zakup. Trzeba się pilnować, bo psy coraz mocniej węszą i szukają".
Krajowe Centrum ds. AIDS umieściło na stronie zastrzeżenie: "Język zastosowany w historiach użytkowników portalu nie jest językiem oficjalnie używanym przez Krajowe Centrum ds. AIDS. Za treści na stronie odpowiadają wyłącznie organizacje realizujące projekt". Jak podkreśla "Rzeczpospolita", jeszcze do piątku na stronie nie było informacji, że treści przeznaczone są wyłącznie dla osób pełnoletnich. Ostrzeżenie pojawiło się dopiero po interwencji dziennikarzy.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>