Lis w swoim komentarzu wraca do marszu 11 listopada, podczas którego część uczestników zaczęła robić zadymy - m.in. spaliła budkę strażniczą przy rosyjskiej ambasadzie. Naczelny "Newsweeka" zauważa jednak, że ekstremizmy w Polsce są, ale... większość społeczeństwa w wyborach z ostatnich 25 lat dawali "dowody odpowiedzialności i umiaru niż braku rozwagi lub głupoty".
"Postaci lub ugrupowania skrajnie albo znikały tak szybko, jak się pojawiały, albo po chwilowym tryumfie koncertowo przegrywały kolejne starcia" - pisze Lis.
Lis podkreśla, że codzienność w Polsce jest "zwykła". "A przecież mamy przeświadczenie o naszej niezwykłości. Jak to poczucie niezwykłości zaspokoić? Można sięgnąć w przeszłość, stąd pewnie nadzwyczajna popularność kolejnych 'dodatków historycznych'. Można też sięgnąć do głębokich pokładów naszej megalomanii i nadać historyczny wymiar zdarzeniom o wymiarze raczej histerycznym niż historycznym".
Szef "N" podsumowuje, że warto walczyć o tęczę na placu Zbawiciela w Warszawie. Jednak trzeba przede wszystkim polubić to, że w Polsce nie jest "niezwykle"; polubić "barwę w naszym krajobrazie dominującą - szarość".
Cały komentarz w najnowszym "Newsweeku".