Prezydent o pomyśle "zakazu ulicznego" Najsztuba: - To trudne. W krajach, gdzie jest rozwinięty monitoring...

- Zanim się to zgłosi jako propozycję, to trzeba zbadać, czy to gdziekolwiek działa i czy da się to wprowadzić na gruncie polskim - tak prezydent Bronisław Komorowski skomentował w rozmowie z Janiną Paradowską pomysł wprowadzenia "zakazu ulicznego". Taką koncepcję zaproponował Piotr Najsztub.

Na wzór "zakazu stadionowego" wprowadźmy "zakaz uliczny" - taki pomysł zgłosił na łamach TOKFM.pl Piotr Najsztub . Jak tłumaczy: "Niech zidentyfikowani na niedawnym marszu chuligani dostaną kilkuletnie 'zakazy uliczne' i niech w dniach takich marszów, nie tylko 11 listopada, meldują się na komisariatach i tak 'przesiadują' wspomniane demonstracje".

- Są kraje, w których jest bardzo rozwinięty system rejestrowania obywateli, którzy wcześniej zgłaszają chęć demonstrowania. Ale zanim się to zgłosi jako propozycję, to trzeba zbadać, czy to gdziekolwiek działa i czy da się to wprowadzić na gruncie polskim - komentował propozycję Najsztuba prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z Janiną Paradowską.

"Ja się zastanawiałem nad dwoma rzeczami..."

- To jest trudne - kontynuował prezydent. Ale zastrzegł: - W krajach, gdzie są bardziej rozwinięte formy monitorowania, pewnie jest to łatwiejsze.

Bronisław Komorowski przyznał, że myśli o dwóch rozwiązaniach w sprawie marszów na przyszłość: - Ale już się okazało, że to będzie bardzo trudne, albo wprost niemożliwe. Myślałem o skopiowaniu rozwiązania amerykańskiego, gdzie nie wolno w obszarze, na którym jest zgoda na odbywanie się demonstracji, wnosić plecaka czy dużej torby. Chodzi oczywiście, żeby nie było bomby, rac czy innych niebezpiecznych rzeczy. Prawnicy to przeanalizowali. Jeszcze nie skapitulowałem, ale wiem, że to jest szalenie trudne na gruncie prawa polskiego - przyznał prezydent.

A drugi pomysł? - Niestety, nie jest możliwy na gruncie prawa polskiego - przyznał od razu Komorowski i wyjaśnił: - Organ wydający zgodę - samorząd - może dzisiaj podjąć tylko decyzję zerojedynkową: albo się zgodzi na marsz, albo nie. Nie może zmienić trasy. Nie może zakwestionować nawet jej odcinka. A może lepiej, żeby mogli wydać zgodę na przemarsz, ale przy zmianie jakiegoś wariantu? - zastanawiał się prezydent.

Więcej o: