Po tegorocznym Marszu Niepodległości zakończonym burdami wrócił pomysł wprowadzenia zakazu zakrywania twarzy podczas demonstracji. Taki pomysł pojawił się już dwa lata temu, ale został skreślony z prezydenckiego projektu ustawy z powodu protestów organizacji pozarządowych i lewicy. Teraz prezydent wraca do swojego pomysłu. Również SLD pracuje nad własnym projektem, który wprowadziłby takie rozwiązanie. Za wprowadzeniem zakazu są kluby PO, PiS, SLD, PSL i SP.
Ryszard Kalisz, gość "Poranka Radia TOK FM", nadal twierdzi, że zakazu nie należy wprowadzać. - Jestem przeciwny zmianie prawa pod wpływem zdarzenia nawet najbardziej dramatycznego - mówił. - Nie podoba mi się propozycja prezydenta. Manifestowanie jest prawie zawsze przeciw władzy pracodawcy albo przeciw komuś, kto jest jednocześnie zagrożeniem. Są całe środowiska, jak np. Anonymous, które protestują w maskach, są ludzie, którzy będą bali się protestować, nie będą mogli korzystać ze swojego prawa do demonstracji.
- Moja propozycja jest bardzo prosta. Organizatorzy powinni zgłosić, że osoby z zasłoniętymi twarzami mogą być, ale tylko na trasie przemarszu. Jakiekolwiek wyjście poza trasę marszu w masce byłoby już wykroczeniem, a najlepiej przestępstwem. Gdyby takie prawo obowiązywało, to ci wszyscy, którzy 11 listopada przy ul. Skorupki choćby o jeden centymetr wyszli poza ul. Marszałkowską, już by popełniali przestępstwo.