Daria Kulczycka, dyrektorka departamentu energii i zmian klimatu PKPP Lewiatan, w audycji "Połączenie" podkreśla, że Polska nie jest hamulcowym w globalnych rozmowach klimatycznych. - Z całym szacunkiem dla naszego wielkiego kraju, nie możemy być ani motorniczym, ani hamulcowym - mówi. - Polska nie chce być hamulcowym - zgadza się Agata Hinc, dyrektorka zarządzająca demosEUROPA. - Wszyscy przedstawiciele państw z całego świata wiedzą o tym, że Polska chce, by ten szczyt pomógł posunąć nam globalną agendę klimatyczną do przodu - dodaje. Przewodniczący ASPO Polska, Marcin Popkiewicz jest bardziej radykalny w sądach i twierdzi, że polscy decydenci utknęli w poprzedniej epoce, gdzie wzrost oparty na paliwach kopalnych był racjonalnym wyborem.
Prowadząca audycję Agnieszka Lichnerowicz przytacza wypowiedź ministra środowiska i zauważa, że widzi on pracę nad zmianami jako wojnę człowieka z klimatem, a nie jako procesy, w których człowiek może zmienić swoje zachowania. - My walczymy o zachowanie klimatu, do którego się przyzwyczailiśmy jako ludzkość. Mam wrażenie, że ekolodzy postawili sobie za cel walkę z ministrem środowiska. Powinniśmy razem zastanowić się, jak osiągnąć efekty, a nie tylko mieć ambicje - twierdzi Kulczycka.
- Daria użyła słowa klucza "razem", ale kiedy patrzę, jak po raz kolejny wetujemy politykę europejską, to "razem" gdzieś mi się gubi. W interesie Europy jest przestawienie się na nową gospodarkę, nieopartą na paliwach kopalnych od strony gospodarczej, od strony bezpieczeństwa energetycznego i od strony kosztów, które wysyłamy na import ropy - mówi Popkiewicz i podkreśla, że według niego Polski rząd od kilkunastu lat zapewnia, że rozumie kwestię ochrony środowiska, ale zamierza nadal eksploatować węgiel. - Zresztą taniego węgla już nie mamy, nasz węgiel jest droższy niż ten z importu - dodaje.
- Polska blokuje w Unii Europejskiej bardziej radykalne dotyczące redukcji emisji gazu, powołując się na to, że polska węglem stoi i zbyt gwałtowne zmiany za bardzo uderzyłyby w polską gospodarkę - zauważa Lichnerowicz i zastanawia się, czy oby takie tłumaczenie nie jest wymówką przed podjęciem rzeczywistych inicjatyw. Hinc twierdzi, że choć do pewnych rzeczy zabraliśmy się za późno, to teraz staramy się to nadrobić, a Polska ma coraz większe ambicje, żeby współkształtować europejską politykę klimatyczną, a nie tylko odbierać to, co przyjdzie z Brukseli. - Na pewno jest jeszcze za wcześnie, żeby rząd zaczął takie rzeczy otwarcie komunikować. Tu pewnie wszyscy się zgadzamy co do tego, że niskoemisyjna ścieżka byłaby dla Polski dobra i mogłaby przynieść wzrost gospodarczy, ale jest wiele osób o odmiennym zdaniu i pewnie bardzo chętnie uderzyliby w rząd, gdyby coś takiego zasugerował - dodaje.
- Nie jest za wcześnie, a za późno. Europa i tak stoi prawie na krawędzi kryzysu energetycznego - protestuje Popkiewicz. - Unia nie posiada znacznych złóż ropy i codziennie importuje ropę za miliard dolarów. Te pieniądze uciekają na Bliski Wschód i do rosyjskich oligarchów, a za te kwoty moglibyśmy w kilka miesięcy spłacić cały dług publiczny Grecji. Musimy zacząć szybko, bo już teraz nas to boli. Jeszcze nigdy świat nie stał przed takim wyzwaniem jak teraz - podsumowuje.
Kulczycka nie jest natomiast przekonana, że istnieje wystarczająco silna wola rządu, żeby podjąć działania. - W biznesie energetycznym jest kompletne zamieszanie przez te sprzeczne sygnały płynące z różnych stron. Brakuje strategii społeczno przemysłowej dla Polski - dodaje i apeluje: - Ze wszystkich badań wynika, że konsumenci mają dramatycznie duży wpływ na dostawców. Możemy wymusić towary, które oszczędzają energię i związane są z niższą emisją dwutlenku węgla w trakcie produkcji. Nasze zachowania mogą bardzo pomóc.
Prowadząca dodaje też, że problemem jest brak regulacji. - Sam fakt, że nie mamy ustawy łupkowej tylko dlatego, że jest spór między dwoma ministerstwami o kontrolę nad nową spółką skarbu państwa, jest w moim przekonaniu dużym zaniedbaniem. Polska jest też na szarym końcu, jeśli chodzi o implementacje unijnych dyrektyw związanych z energią i środowiskiem. To powoduje brak pewności dla biznesu - mówi na koniec Hinc.