Po podpaleniu tęczy na pl. Zbawiciela przez uczestników Marszu Niepodległości, Bartosz Kownacki napisał na Facebooku : "Płonie pedalska tęcza na Placu Zbawiciela. Ciekawe ile jeszcze kasy wyda bufetowa na jej renowacje zanim zdecyduje się ją usunąć". Potem poseł pisał jeszcze: "Bufetowa wydała na jej (tęczy - red.) renowacje 100.000!! Ile głodnych dzieci by się za to wykarmiło, ale ona woli promocje pedalstwa i fajerwerki".
Wpisu nie ma już na profilu posła. Po zgłoszeniu przez jednego z użytkowników post został usunięty przez administratorów Facebooka z powodu "treści propagującej nienawiść".
Komentując zachowanie Kownackiego, Paweł Potoroczyn stwierdził: - Panie pośle, jest pan kretynem. Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza przypomniał, że tęcza "pierwszego życia nabrała w klasztorze w Wigrach. - Połowa tego łuku była przyczepiona do muru. Wyglądało to bardzo pięknie. Następny epizod z życia tęczy to była już pełna tęcza postawiona przed wejściem do Parlamentu Europejskiego w Brukseli, gdzie cieszyła przez 6 miesięcy polskiej prezydencji dziesiątki tysięcy ludzi - powiedział.
- Wydawało nam się, że zamiast wydawać to cudo na złom, lepiej będzie znaleźć jakiś sensowny adres dla niej, zaparkować ją w Warszawie. Warszawa potrzebuje sztuki w przestrzeni publicznej, takich rzeczy, które wywołują mimowolny uśmiech na twarzach ludzi, przechodniów - dodał Potoroczyn.
Kownacki jest posłem PiS oraz adwokatem izby warszawskiej. W związku z wpisem polityka na Facebooku rzecznik dyscyplinarny warszawskiej adwokatury wszczął postępowanie wyjaśniające.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>