Dłoń z zatkniętą na drzewcu polską flagą, na twarzy radosny uśmiech. I nie byłoby w pozie demonstranta z Marszu Niepodległości nic dziwnego czy złego, gdyby nie to, co jest za nim - płonąca tęcza - instalacja artystyczna z warszawskiego placu Zbawiciela, spalona 11 listopada podczas Marszu Niepodległości.
Ogień trawiący tęczę podświetla od tyłu flagę, a światła miasta i poświata płomieni nadają kadrowi fotografa Marcina Wziontka niezwykłe, choć groźne, piękno:
Zobacz DUŻE ZDJĘCIE z pl. Zbawiciela. Kliknij w obraz, by powiększyć
Fot. Marcin Wziontek Photography
Podczas pracy nad tęczą jej autorka Julita Wójcik podkreślała, że jej dzieło jest własnością wszystkich. Kolorowy łuk na pl. Zbawiciela nie miał być - jak chcieliby narodowcy - wyłącznie symbolem mniejszości homoseksualnych. Jak twierdziła, tym, co ostatecznie przekonało ją do stworzenia instalacji "były rozruchy na pl. Konstytucji 11 listopada 2011 r." - czyli Marsz Niepodległości sprzed 2 lat.
- Bo tam ujawnił się brutalnie podział Polski. A ponieważ znałam wpływ tęczy na ludzi, pomyślałam, że to jest taki obiekt, który mimo oczywistych skojarzeń - z LGBT, z jedną ze stron - połączy i pogodzi te dwie opcje - podkreślała artystka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" .
"Abstrahując od tego, iż kontekst wyjątkowo negatywny, a tym bardziej postać występująca, to muszę przyznać, że zdjęcie zachwycające. Jeszcze będziemy je zewsząd oglądać, gratki" - napisała na profilu fotografa, Marcina Wziontka , Edyta Złotucha. Inne głosy są podobne. "Zdjęcie świetne. Ta radość na twarzy, oddaje, że ten ludzie [pisownia oryginalna - red.] czerpie po prostu radość z niszczenia, że obca mu jest symbolika flagi, która trzyma. Szacunek" - to kolejny internauta.
Ale dla wielu osób popierających Marsz Niepodległości zdjęcie nie było dowodem na bezmyślne zniszczenie instalacji, ale na coś zupełnie innego.
"Chwała Wielkiej Polsce! Takiej wolnej od lewactwa, homopropagandy i obłudy. Niezależnej od Moskwy i Brukseli. Z silną gospodarką. Z rozliczonymi komunistycznymi zbrodniarzami. Bez całego towarzystwa, które sprzedało nas przy Okrągłym Stole. Takiej Polski chce nowe pokolenie! Dziękujemy, że byliście dzisiaj z nami. Do jutra!" - cieszy się profil "Płoń tęczo płoń".
Dlatego zestawienie płonącego kolorowego łuku, polskiej flagi i radości trzymającego ją demonstranta jest bardzo wymowne.
W imię narodowych barw dokonano zniszczenia symbolu tolerancji i zgody. Spalenie tęczy ma tym mocniejszą wymowę, gdyż zaledwie kilka dni temu ukończono jej naprawę po poprzednim podpaleniu.
Tym razem jednak przy gorejącym symbolu machano na dodatek innym symbolem - polską flagą. Niezwykła jest siła obrazu uchwyconego przez Marcina Wziontka - zestawienie dwóch symboli, z których jeden został zniszczony, choć oba nie są sobie wrogie, oraz radości z jego zniszczenia. A do tego to symboliczne zdjęcie uznały za "swoje" obie strony.
>>>INTERNAUCI KOMENTUJĄ ZADYMY NA MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI [MEMY]
>>>ZOBACZ INNE ZDJĘCIA Z MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI [KLIKNIJ]
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>