Gdula w TOK FM komentował zamieszki wywołane przez część uczestników Marszu Niepodległości. Zaatakowali oni dwa squaty - "Syrenę" i "Przychodnię" - oraz obrzucali ambasadę Rosji racami, krzycząc "ruska k...a!". Manifestacja została rozwiązana przed godz. 17 przez ratusz - jej dalsza część jest nielegalna.
- Spodziewałem się tego po tym, co się działo dwa lata temu - komentował w TOK FM dr Gdula. - To w zasadzie stało się częścią naszej politycznej rzeczywistości. Nie jest to przypadek, lecz element strategii tego typu ruchów społecznych, które są dosyć mocno wspierane przez prawicowych publicystów, którzy robią dla nich miejsce w przestrzeni publicznej. W tej przestrzeni broniona jest przemoc - dodał.
Zdaniem Gduli, przejawem tego, o czym mówi, jest reakcja prawicowych dziennikarzy na incydent z Kubą Wojewódzkim. - Część prawicowych publicystów totalnie to zbagatelizowała, stwierdzając, że to normalne, że skoro prowokował, to musiał dostać. To prowadzi do tego, co się dzisiaj zdarzyło - podkreślił gość TOK FM.