W debacie na temat referendum chodziło wyłącznie o kolejną rozgrywkę pomiędzy opozycją a rządem - ocenia Kazimiera Szczuka.
- Edukacja jest tematem numer jeden. Dla rozwoju, dla społeczeństwa. Mogłoby się wydawać, ze to domena, w której powinniśmy być zgodni, ponad podziałami - mówiła w audycji "Sterniczki" znana krytyczka literacka.
- Miałam okazję rozmawiać z panią Elbanowską, jedną z inicjatorek projektu referendum. To jest ideologia, która przedstawia system państwowej edukacji w Polsce jako jakiś horror. Jako odbieranie dzieci i nową bolszewię. Tortury, które mają być zadane tym dzieciom wydzieranym rodzicom. Nosi to znamiona obłędu - dodała.
Podobnego zdania była Beata Stasińska, wydawczyni i członkini ruchu społecznego Obywatele Kultury. - To jest kolejna zabawa niedojrzałych polityków i niedojrzałych obywateli. Rodzaj szantażu rodziców, którzy są w lepszej sytuacji materialnej i mogą ze swoimi dziećmi pracować od najmłodszych lat. Ale takich rodzin w Polsce jest niewiele. Rodzina, w której nie czyta się książek od najmłodszych lat życia, skazuje te dzieci na zacofanie.
Stasińska nie zgadza się również z argumentacją przeciwników reformy, którzy twierdzą, że szkoła nie jest przygotowana na przyjęcie sześciolatków. - To nie jest alternatywa. Nie ma autobusów szkolnych, nie ma szkół wiejskich, to nie ma edukacji od 6. roku życia. W tej sprawie nie robi się referendum, tylko szuka się takich rozwiązań, żeby ta edukacja zaczynała się jak najwcześniej i była na jak najwyższym poziomie - stwierdziła Stasińska.
Zupełnie innego zdania była Małgorzata Sadurska z PiS. - Nasuwa mi się takie dziwne skojarzenie, że w słusznie minionych czasach PRL-u była taka jedna partia, która miała w tytule słowo "robotnicza". I nic nie miała wspólnego z robotnikami, a nawet prowadziła działania antyrobotnicze. Tak samo teraz. Rządzą nami dwie partie, z których jedna ma w nazwie "Obywatelska", druga "Ludowa". Obydwie są zaprzeczeniem obywatelskości i ludowości - ironizowała Sadurska.
- Referendum jest wolą obywateli, którzy chcą decydować o kształcie reformy. Mechanizmy demokracji w naszym kraju są tak używane przez rządzących, że te, które odpowiadają, są respektowane. A te, które nie odpowiadają, są po prostu odrzucane - dodała.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>