Dziś na stronach internetowych łódzkiej kurii pojawiły się dwa oświadczenia. Jedno z nich dotyczy ks. Ireneusza Bochyńskiego, o którego wypowiedzi jest głośno od kilku dni. Ks. Bochyński w wywiadzie z serwisem Epiotrkow.pl powiedział, że "zna przypadki, gdzie życie intymne dziecka potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia". Dodał, że dzieci takie "same wchodziły" do łóżek dorosłych i "był to wybór dziecka". Dziś łódzka kuria poinformowała, że metropolita łódzki zwolnił ks. Bochyńskiego z funkcji rektora kościoła akademickiego Panien Dominikanek pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej w Piotrkowie Trybunalskim oraz pozbawił go misji kanonicznej do nauczania lekcji religii.
Pod informacją o zawieszeniu księdza pojawia się komunikat , że "Kuria jednocześnie informuje, że od samego początku sprawy wypełniane są Wytyczne Konferencji Episkopatu Polski dotyczące wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą niepełnoletnią poniżej osiemnastego roku życia".
Chwilę później na stronach archidiecezji pojawił się komunikat , że metropolita łódzki "zgodnie z Wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski dotyczącymi wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą niepełnoletnią poniżej osiemnastego roku życia, zawiesił księdza Dariusza Mordakę w sprawowaniu urzędu proboszcza parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Klukach". W komunikacie nie padają żadne szczegóły.
Zdaniem publicysty "Tygodnika Powszechnego" te dwa oświadczenia trzeba prawdopodobnie odczytywać w inny sposób. - Nie wiemy, czy wobec ks. Bochyńskiego kuria rozpoczęła wstępne dochodzenie, to jest niejasne. Rozumiem, że zawieszono go i cofnięto mu misję za tę nieszczęsną wypowiedź - mówił Sporniak. Inaczej ocenia komunikat dotyczący ks. Mordaki. - Wygląda na to, że tu wstępne dochodzenie zostało rozpoczęte, czyli jest oskarżony o czyny przeciw szóstemu przykazaniu z osobami nieletnimi. Komunikat jest jaśniejszy. To chyba pierwszy przypadek, że kuria sama pokazuje, że dotarły do niej takie informacje, zawiesza księdza i wszczyna postępowanie. Widać, że biskupi się przejęli. Kościół jeszcze się nie nauczył tak jasno i precyzyjnie informować wiernych.
Czy ten komunikat kurii będzie wzorem dla innych w Kościele? - pytał prowadzący program Paweł Sulik. - Mam taką nadzieję. Jeśli to jest rzeczywiście pierwszy przypadek, gdzie nie na skutek informacji medialnych, tylko sami z siebie biskupi reagują, to jest wzorzec do naśladowania. Pojawia się nazwisko księdza, jest pełna transparentność.
A czy to postępowanie oznacza, że kuria ma kontakt z organami ścigania? - Nie ma takiego obowiązku, ale ja bym doradzał zawiadomienie prokuratury. Jeśli są tak poważne oskarżenia, to dobrze, żeby organy ścigania przejęły zbadanie tej sprawy, bo tylko one mają takie narzędzia, mogą dokonać aresztu, przesłuchać, wejść i zobaczyć, co ksiądz ma w komputerze. Kuria nie ma takich możliwości - mówił publicysta "Tygodnika Powszechnego". Dodał, że kościelna komisja nie ma uprawnień, żeby np. zabezpieczyć dysk twardy. - Ksiądz mógłby ją oskarżyć o ograbienie z mienia. Dobrze jest, żeby w takiej sytuacji wchodziły organy ścigania. Mogą o wiele precyzyjniej sprawdzić, czy oskarżenia mają podstawy. Komisja składa się z księży. Wzywają i pytają. Kościół ma trochę związane ręce. Dobrze byłoby wypracować procedury ściślejszej współpracy - mówił.