Renisha McBride, czarnoskóra 19-latka z Detroit, została zamordowana, szukając pomocy. Około 2.30 McBride uległa wypadkowi samochodowemu na przedmieściach miasta i - w poszukiwaniu pomocy - zapukała do drzwi najbliższego domu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że dziewczyna odchodziła od domu, gdy podejrzany strzelił jej w tył głowy.
Ciotka zamordowanej jest przekonana, że zabójstwo nastąpiło na skutek uprzedzeń rasowych. "Widzisz młodą czarnoskórą dziewczynę na ganku swojego domu i strzelasz do niej? Zabił moją siostrzenicę. Musi za to zapłacić i trafić do więzienia. W tej dzielnicy policja byłaby w 2-3 minuty. Nie musiał jej zabijać" - mówiła zdenerwowana kobieta. "Zabił ją i nie jest w areszcie. Gdyby ktoś zapukał do moich drzwi i to ja zastrzeliłabym go, zamiast udzielić pomocy, myślicie, że byłabym tu? Nie, byłabym w areszcie" - przekonywała w Fox2.
Internauci porównują zabójstwo McBride do zabójstwa Trayvona Martina, czarnoskórego 17-latka, który został zastrzelony przez George'a Zimmermana, gdy wychodził ze sklepu niedaleko swojego domu. Zimmerman uznał nastolatka w bluzie z kapturem za podejrzanego, zadzwonił na policję, a następnie zastrzelił go przed jej przyjazdem. Zimmerman został uniewinniony przez sąd, który uznał, że ten strzelał w akcie samoobrony.
Sześć dni po ogłoszeniu werdyktu Barack Obama stwierdził w przemówieniu, że 35 lat temu on też mógłby być tym zamordowanym nastolatkiem oraz że sam wiele razy padał ofiarą segregacji rasowej. W Stanach Zjednoczonych tysiące osób ubranych w bluzy z kapturem wyszło na ulice, by zaprotestować przeciwko wyrokowi sądu.