Do zdarzenia doszło około godz. 18. Według świadków pod lokal, który jest uważany za miejscowe centrum hazardu, podjechały dwa chevrolety impale - biały i czarny. Siedzący w nich mężczyźni nagle otworzyli ogień do ludzi stojących na poboczu. Jeden ze świadków powiedział, że na miejscu padło od 50 do 60 strzałów.
Ofiarą napastników padło dziesięciu mężczyzn - ośmiu zostało rannych, dwóch zginęło. Nie wiadomo, w jakim wieku są ofiary.
- Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co mogło być powodem takiej przemocy - powiedział po wydarzeniach szef policji w Detroit James Craig. Jak dodał, policja obecnie poszukuje dwóch mężczyzn, którzy mieli odpowiadać za atak.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>