Kobiety same prowokują? Związkowcy bronią seksuologa: Nie palmy dr. Boćkowskiego na stosie krytyki

Podlaska Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia stanowczo protestuje przeciwko nieuzasadnionej krytyce, której doświadcza dr Krzysztof Dariusz Boćkowski - piszą w liście otwartym do mediów związkowcy. Chodzi o falę oburzenia, która dotknęła seksuologa po jego stwierdzeniu, że kobiety często same prowokują mężczyzn do gwałtu.

Pod koniec października serwis Czasbiałegostoku.pl zamieścił policyjną statystykę dotycząca rosnącej liczby gwałtów na Podlasiu. O komentarz poproszono doktora Krzysztofa Boćkowskiego, białostockiego seksuologa.

"Dziwić może to zaskoczenie kobiet..."

Dr Boćkowski powiedział m.in.: "Tu są dwie różne kwestie, należy rozróżnić gwałt, gdy kobieta zostaje zaatakowana, potraktowana w sposób bestialski, a co innego, gdy poszła z facetem na drinka lub spotkanie i potem jest zdziwiona, że doszło wbrew jej woli do stosunku. Dlaczego kobiety wstydzą się przyznać, że zostały zgwałcone? Bo często same nie wiedzą, co tak naprawdę się stało, sytuacja była niejasna. Przykładowo, gdy kobieta umawia się na randkę, nie jest chyba świadoma, kolokwialnie mówiąc, że mężczyzna zawsze jest nastawiony na seks. Dziwić może to zaskoczenie kobiet, które mówią 'po fakcie', że chciały się tylko pocałować, a tymczasem zdarzyło się więcej".

Zawiadomienie i skarga do sądu

Na te słowa ostro zareagowały środowiska feministyczne, ale i przedstawiciele niektórych partii politycznych. - Takie wypowiedzi przyczyniają się do wtórnej wiktymizacji kobiet - czyli obarczania winą za gwałt kobiety, która np. poszła na drinka z mężczyzną - przekonywała wiceprzewodnicząca SLD Paulina Piechna-Więckiewicz, która w imieniu klubu zapowiedziała złożenie zawiadomienia do Komisji Etyki Lekarskiej.

Jeszcze dalej poszły przedstawicielki Twojego Ruchu. Posłanki złożyły zażalenie do lekarskiego rzecznika odpowiedzialności zawodowej i skargę do sądu z sugestią o usunięcie z listy biegłych dr. Boćkowskiego.

Protestujemy, to są słowa wyrwane z kontekstu

Zdaniem Przewodniczącego Podlaskiej Federacji ZZ POZ Eugeniusza Muszyca takie reakcje są nieuprawnione, a media, piętnując seksuologa, skupiły się na pojedynczych stwierdzeniach, które zostały wyrwane z kontekstu.

"Wyrażamy głęboki żal z tego powodu, że w debacie publicznej pominięto najważniejszy element wypowiedzi naszego kolegi, a skupiono się na tej części jego wypowiedzi, która nosi znamiona braku tzw. politycznej poprawności. Zapoznawszy się z treścią pisemnego sprostowania i uzupełnienia wypowiedzi opracowanego przez pana dr. Krzysztofa Dariusza Boćkowskiego, pozostając w przekonaniu co do tego, że jest to osoba głęboko wyczulona na krzywdę ludzką, poruszona zwiększaniem się liczby przestępstw o charakterze seksualnym wobec kobiet mającym miejsce na terenie naszego województwa, nie mamy cienia wątpliwości co do tego, jakie były intencje działania naszego kolegi" - napisał w liście otwartym przewodniczący związku Eugeniusz Muszyc.

Przeczytaj stanowisko Podlaskiej Federacji ZZ POZ

Zdaniem Muszyca lekarz chciał przede wszystkim zwrócić uwagę na problem rosnącej liczby gwałtów na Podlasiu, ale użył niewłaściwych słów.

"Przekonani o powyższym, apelujemy o to, aby nie palić dr. Krzysztofa Dariusza Boćkowskiego na stosie krytyki za - być może w odczuciu społecznym - niewłaściwy dobór słów będący swoistym skrótem myślowym, mający na celu zwrócenie uwagi na jedną z przyczyn, które mogą leżeć u podstaw zwiększania się skali tego negatywnego zjawiska, a skupić uwagę na próbie poszukania odpowiedzi na pytanie: dlaczego zwiększa się liczba przestępstw przeciwko seksualności na terenie województwa podlaskiego i w jaki sposób zjawisku temu przeciwdziałać?" - napisał Przewodniczący Podlaskiej Federacji ZZ POZ.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: